Sylwester Patejuk: Dałem ciała, co zrobić
Sylwester Patejuk mógł w pojedynkę rozstrzygnąć losy meczu Śląska z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Zawodników WKS-u był jednak bardzo nieskuteczny, a jedna z okazji będzie mu się śniła po nocach.
Artur Długosz
Piłkarze Śląska Wrocław w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała nie wykorzystali wielu dogodnych okazji strzeleckich. O ile zawodnicy WKS-u już w piątym meczu z rzędu nie stracili gola, to ostatnio mają coraz więcej problemów ze strzelaniem goli. - Było sporo sytuacji. Po raz kolejny dobry mecz. Zabrakło tej skuteczności. Nie będę mówił i nie będę się powtarzał o tym szczęściu, bo tego już troszeczkę za dużo. Szkoda tej skuteczności, bo naprawdę stwarzamy sobie dużo sytuacji, gra wygląda fajnie, jesteśmy zaangażowani, czerpiemy z tego przyjemność. Widać, że potrafimy grać w piłkę, mamy świetny zespół. Mimo utrudnionych warunków pokazaliśmy, że można grać. Z tego remisu bądź co bądź możemy być zadowolonym - mówił Sylwester Patejuk po potyczce z Góralami, która toczyła się w deszczowych warunkach.
W ostatnich kolejkach wrocławianie prezentują się zdecydowanie lepiej niż jeszcze kilka tygodni temu. Przede wszystkim zespół nie traci goli. - Możemy żałować, że to nie miało miejsca wcześniej, jak jeszcze walczyliśmy o grę w danej grupie. Tego brakowało. Dużo bramek traciliśmy i to po prostych błędach. Teraz popisujemy się skutecznością z tyłu, trzeba poprawić to jeszcze z przodu. Wyniki są całkiem niezłe. Jeśli nie można wygrać, to nie można też przegrać. Pokazaliśmy to po raz kolejny - podsumował Sylwester Patejuk.