Pomocnik ROW-u Rybnik: Nie zagraliśmy z zębem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Mecz ROW-u Rybnik z Kolejarzem Stróże nie był udany dla gospodarzy. Najwięcej minut w sezonie otrzymał [tag=41349]Tomasz Gródek[/tag], który zasilił szeregi zielono-czarnych przed rundą rewanżową.

Młody pomocnik wszedł na boisko w 60. minucie gry, co nie zdarzyło się do tej pory. Wcześniej Gródek grał "ogony", dostając szansę zaledwie w czterech spotkaniach. 20-latek nie odmienił losów pojedynku, jednak to po jego strzale Łukasz Radliński wypluł piłkę, do której doskoczył Idrissa Cisse i został powalony w polu karnym Kolejarza.                         [ad=rectangle] Jedenastkę na gola pewnym strzałem zamienił Mariusz Muszalik. Gospodarze napierali, ale nie wyrównali stanu rywalizacji. - Można powiedzieć, że przespaliśmy pierwszą połowę i w tym upatrywałbym główną przyczynę porażki. Dostaliśmy jedną bramkę i ciężko było się z tego podnieść, a po drugim golu tym bardziej - wskazuje Tomasz Gródek.

Znacznie lepiej w wykonaniu beniaminka wyglądała druga odsłona potyczki, w której stróżanie zostali zepchnięci do defensywy. - Druga połowa była lepsza, staraliśmy się odrobić straty. Udało się zdobyć bramkę i mieliśmy w końcówce sytuacje na wyrównanie, ale nie wyszło. Trzeba walczyć dalej - żałuje podopieczny Jana Furlepy i zachowuje wiarę w utrzymanie.

We wcześniejszych starciach, w których śląska ekipa poskramiała faworytów, nękała rywala szybkimi atakami, na które sama nadziała się w środowy wieczór. - Wyszliśmy i staraliśmy się grać tak jak w poprzednich spotkaniach. Czy Kolejarz wygrał tą samą bronią, co my wcześniej? Ciężko powiedzieć. Próbowaliśmy grać swoje, może za bardzo się odkryliśmy - zastanawia się zawodnik ROW-u Rybnik, który wie, czego nie pokazała jego drużyna. - Nie graliśmy z zębem tak jak w poprzednich meczach - dodaje.

Tomasz Gródek zanotował swój najdłuższy występ w tegorocznych rozgrywkach I ligi
Tomasz Gródek zanotował swój najdłuższy występ w tegorocznych rozgrywkach I ligi

Dwa lata temu Gródek próbował swoich sił zagranicą, a dokładnie w Hiszpanii. - Dwa albo trzy tygodnie spędziłem w Realu Murcia, gdzie trenowałem z drugą drużyną, a później przez dwa miesiące trenowałem z drugim zespołem Malagi. Tam było blisko podpisania kontraktu, ale jakieś niuanse zdecydowały, że jednak się nie udało i trzeba było wracać do kraju. To na pewno była bardzo fajna przygoda, którą będę wspominał.

Utalentowany gracz rybniczan zetknął się również z młodzieżą Legii Warszawa. Którą uważa za zdolniejszą? - Myślę, że tę z Hiszpanii. Zdecydowanie - kończy Gródek.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu:
Komentarze (0)