Ryszard Tarasiewicz: Wolę wygrać 1:0, niż 4:3
Na tydzień przed swoim pierwszym meczem o ligowe punkty, piłkarze Korony bezbramkowo zremisowali z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Jak postawę swoich podopiecznych ocenia Ryszard Tarasiewicz?
Sebastian Najman
Przeciwko "Góralom" (0:0) wystąpił skład, który w dużej mierze zobaczymy w 1. kolejce, kiedy to złocisto-krwiści powalczą na wyjeździe z Zawiszą Bydgoszcz. W grze gospodarzy coraz bardziej widać rękę nowego trenera, ale cały czas jest też wiele do poprawy. Czy piątkowy mecz dał odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania?
Czy Korona Ryszarda Tarasiewicza z sukcesami będzie rywalizować w lidze?
Jak grającej Korony należy się spodziewać w nadchodzącym sezonie? Z pewnością nie tylko rozprowadzającej swoje ataki skrzydłami. - Staram się wpoić moim zawodnikom, że jak mają miejsce na 20 metrze, to żeby oddawali strzały, a nie grali piłkę do boku. Musimy prowokować, bo im częściej będziemy uderzać, tym częściej przeciwnik będzie musiał wyjść do przodu. Może nie jest to sympatyczne dla kibiców, ale wolę wygrać 1:0 niż 4:3, bo to też nie świadczy dobrze o zespole. Jeden mecz może się taki zdarzyć.
Drużyna z woj. świętokrzyskiego w swoich ostatnich letnich sparingach, grając teoretycznie silniejszym składem, nie straciła zbyt wielu goli. Niestety problemem jest zdobywanie bramek przez kieleckich napastników, z którymi trener Tarasiewicz będzie miał największy problem. - Wszyscy grają po równo. Wydaje się, że rywalizacja o miejsce w składzie rozegra się miedzy trójką - przyznał na koniec.