Jan Kocian miał pretensje do zmienników

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Remis na własnym stadionie w meczu z Lechem nie zmartwił trenera Ruchu Jana Kociana. Duży wpływ na to miała słabsza postawa jego podopiecznych w drugiej części meczu.

Piłkarze Ruchu Chorzów świetnie rozpoczęli spotkanie z Lechem. Wydawało się, że Niebiescy w pierwszym kwadransie strzelą wicemistrzom Polski kilka bramek. - Dominowaliśmy nad Lechem, a momentami nawet graliśmy zbyt... szybko - przyznał Jan Kocian. [ad=rectangle]

Sytuacja zmieniła się w drugiej części. - W przerwie mówiliśmy sobie, że chcemy kontrolować mecz, utrzymywać się przy piłce. Jednak przestaliśmy być aktywni. Nie byliśmy tak niebezpieczni w ataku pozycyjnym, nie potrafiliśmy wyprowadzać kontrataków. Graliśmy tylko w defensywie, co jest bardzo niebezpieczne. Przykładem niech będzie rzut karny dla Lecha. Jednak Krzysztof Kamiński po raz kolejny uratował nam wynik - skomentował Słowak. - Dobre dla nas jest, że nie przegraliśmy. Niekiedy trzeba szanować punkt - stwierdził.

W spotkaniu z Lechem trener Ruchu dokonał trzech zmian. Jednak rezerwowi gracze nie potrafili wziąć ciężaru gry na swoje barki. - Wciąż jest stała dziesiątka czy jedenastka, która gra. Czekamy na to aż gracze z ławki zrobią różnicę. Gdy gramy słabiej, powinni wnieść pozytywne zmiany. Tego rezerwowi nam nie dali. Czekamy na powrót Szewczyka i transfer Visnakovsa. Na razie nie mamy kim zastępować graczy z pierwszej jedenastki i przez to przez cały czas występują w zasadzie ci sami zawodnicy - wyjaśnił Kocian. - Nie mamy takiego luksusu jak Legia, która w meczu pucharowym grała innym składem niż w lidze, gdzie wystawiła nową dziesiątkę graczy. Wiemy jaka jest nasza sytuacja i jakie mamy możliwości. Dlatego czekają nas wzmocnienia – zakończył trener chorzowian.

[event_poll=28246]

Źródło artykułu:
Komentarze (0)