Najgorsza jedenastka 6. kolejki T-Mobile Ekstraklasy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Tym razem, zwłaszcza jeżeli chodzi o obrońców, mogliśmy przebierać wśród tych, którzy zasłużyli na nominację. To nie była kolejka defensorów, a także i bramkarzy. Kto trafił do naszego zestawienia?

Silvio Rodić (Górnik Łęczna)

Bramkarz Górnika z Łęczna w meczu z Górnikiem Zabrze zawalił pierwszego gola, nieumiejętnie interweniując po strzale Madeja. Praktycznie sam sobie tę bramkę strzelił.

[nextpage]Bartosz Rymaniak (Cracovia)

Kolejny słaby występ byłego kapitana Zagłębia Lubin w barwach Pasów. Ponosi trzy czwarte winy za stratę przez Cracovię bramek na 0:2 i 1:3.

[nextpage]Andre Micael (Zawisza Bydgoszcz)

Rok temu jeden z filarów bydgoskiej defensywy. Teraz Portugalczyk popełnia jeden błąd za drugim - zresztą jak cała obrona bydgoskiego zespołu. [nextpage]Marcin Kamiński (Lech Poznań)

Jeśli nie potrafisz, nie pchaj się na afisz. Gracz Lecha mógł zostać bohaterem zespołu, ale w końcówce meczu fatalnie wykonał rzut karny. To kosztowało Kolejorza stratę punktów, a Kamińskiemu dało miejsce w "antyjedenastce". [nextpage]Henrique Miranda (Lechia Gdańsk)

Bardzo słaby mecz w wykonaniu zawodnika Lechii, a właściwie część pierwszej połowy. Zauważył to trener gości, który zdjął tego piłkarza już w 32. minucie, a w jego miejsce wszedł Mateusz Możdżeń. [nextpage]Patryk Małecki (Pogoń Szczecin)

Zupełnie niewidoczny w meczu ze swoim byłym klubem. Niczym pozytywnym na boisku się nie wyróżnił, a do tego na początku spotkania zmarnował dogodną okazję. Małecki swojego ostatniego występu, jak i wielu innych poprzednich, na pewno nie będzie mógł zaliczyć na plus. [nextpage]Paweł Golański (Korona Kielce)

Podobno ostatni raz w sytuacji sam na sam był dziesięć lat temu. Przy Łazienkowskiej sam mógł wygrać mecz. Najpierw będąc sam przed Jałochą dał się zablokować, a w drugiej połowie z dziesięciu metrów uderzył w sam środek bramki. [nextpage]Mateusz Matras (Pogoń Szczecin)

Semir Stilić z Wisły Kraków na boisku w Szczecinie robił co tylko chciał. Defensywni pomocnicy Portowców zupełnie mu w tym nie przeszkadzali. Jednym ze słabszych ogniw Pogoni w spotkaniu z Białą Gwiazdą był Mateusz Matras, który na pierwszej połowie zakończył swój udział w tym meczu. [nextpage]Jakub Kowalski (Ruch Chorzów)

To nie ten piłkarz z poprzedniego sezonu. Zawodnik po kontuzji stracił szybkość i dynamikę i mimo że chce, to jednak nie potrafi pozytywnie wpłynąć na zespół. Irytujące dla kibiców są częste straty piłki przez zawodnika. [nextpage]Siergiej Chiżniczenko (Korona Kielce)

Absolutnie bezproduktywny. Pierwszy raz w tym sezonie zagrał w podstawowym składzie i udowodnił, że wcześniejsze sadzenie go wśród rezerwowych było słusznym wyborem. [nextpage]Luis Carlos (Zawisza Bydgoszcz)

To cień zawodnika, który w poprzednim sezonie był gwiazdą naszej ligi. Brazylijczyk był kompletnie niewidoczny na boisku, a na dodatek popełnił błąd przy drugiej bramce dla Lechii dając się wyprzedzić Makuszewskiemu. [nextpage]Ławka rezerwowych:

Krzysztof Pilarz (Cracovia) - Martin Baran (Jagiellonia Białystok), Tomislav Bozić (Górnik Łęczna), Roland Gigołajew (Ruch Chorzów), Hernani (Pogoń Szczecin), Wagner (Zawisza Bydgoszcz), Damian Dąbrowski (Cracovia).

Źródło artykułu: