Wspomnienia z Faro: "Waszym sportem narodowym chyba jest picie alkoholu"

Artur Długosz
Artur Długosz
Gdy zabrzmiał gwizdek sędziego...

Mecz z Gibraltarem odbył się w portugalskim Faro. O tym, że miasto nie zachwyca, już pisaliśmy. Uroków turystycznych też ono nie ma, chyba że zaliczy się do tego upalną pogodę. Samo spotkanie eliminacyjne toczyło się już jednak w znośnych warunkach atmosferycznych. Polacy przeciwnika pewnie pokonali aż 7:0. Tym samym mecz z Gibraltarem przejdzie do historii nie tylko naszych rywali, ale też reprezentacji Polski. Zwycięstwo 7:0 jest bowiem najwyższym wyjazdowym triumfem biało-czerwonych w meczu o punkty! Debiutanci tym samym już w premierowym spotkaniu zderzyli się z rzeczywistością, przyjmując od grającej na pół gwizdka reprezentacji Polski siedem bramek. - Trochę mi szkoda tych naszych przeciwników, bo to był taki historyczny ich pierwszy mecz, ale piłka taka jest. Jak pozwalają ci strzelać, to trzeba zdobywać bramki. Na tym koniec, bo nie ma co wyciągać za daleko idących wniosków, nie ma co robić analiz. To jest robota dla Adama Nawałki. Musimy robić swoje - mówił po meczu Zbigniew Boniek.

Kadrowicze Adama Nawałka na Estadio Algarve urządzili sobie ostre strzelanie. To zaczęło się jednak dopiero po przerwie, bowiem pierwsza połowa była zupełnie bezbarwna. Na drugie 45 minut wyszła już jednak drużyna, która za wszelką cenę chciała strzelać gole. - Chcieliśmy wprowadzić korekty co do naszej gry, jeżeli chodzi o szybki odbiór i rozegranie akcji, a przede wszystkim pierwsza podstawowa uwaga była taka, że musimy podkręcić tempo, zdecydowanie szybciej rozegrać atak pozycyjny, cały czas wywierać presję motoryczną. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że piłkarze z Gibraltaru w 60 czy 70. minucie w takim tempie już opadną z sił. Wtedy będzie dużo łatwiej rozegrać piłkę i dochodzić do sytuacji. Powiodło się to wszystko w stu procentach. Szybko strzeliliśmy bramki i praktycznie przejęliśmy całkowitą kontrolę nad meczem. Zresztą takie były od samego początku założenia natomiast pierwsze dziesięć minut pierwszej połowy było niezłe, strzeliliśmy bramkę i nagle maszyna się zupełnie zacięła. Trzeba było czekać aż do przerwy, aby wprowadzić te korekty, które przyniosły efekt - wyjaśniał selekcjoner.
Na tym stadionie reprezentacja Polski rozpoczęła drogę do Euro 2016 Na tym stadionie reprezentacja Polski rozpoczęła drogę do Euro 2016
- Po przerwie przyspieszyliśmy, stwarzaliśmy wiele sytuacji, strzeliliśmy sporo bramek. Tak to powinno wyglądać - dodał Robert Lewandowski, który w końcu się odblokował i zdobył cztery gole. Po meczu na tym niewątpliwie urokliwym portugalskim obiekcie Polacy spakowali bagaże i udali się do hotelu, by następnego dnia odlecieć do kraju. W Faro zostali jednak kibice biało-czerwonych, którzy na ten pojedynek zjechali się z różnych stron świata. Do samego tylko Faro można bowiem przylecieć tanimi liniami z ponad dwudziestu krajów. Polaków podczas meczu na obiekcie nie brakowało.

Estadio Algarve zlokalizowane jest tak, że dojechać do niego można albo taksówką, albo wypożyczonym samochodem. Z komunikacja miejską jest już bowiem zdecydowanie gorzej. W przeciwnym wypadku potrzebna jest długa wędrówka do obrzeży Faro. Taką formę wieczornego spaceru, z tego co udało nam się zaobserwować, wybrało jednak wielu naszych rodaków.

Czy reprezentacja Polski awansuje na mistrzostwa Europy we Francji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×