Pierwsza połowa to piłka nożna, druga to przypadek - komentarze trenerów po spotkaniu Cracovia Kraków - Lech Poznań

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Szkoleniowiec Lecha Poznań był zadowolony ze zwycięstwa nad Cracovią nie tylko dlatego, że pozwoliło ono utryzymać kontakt z ligową czołówką, ale także było przełamaniem fatum stadionu przy ulicy Józefa Kałuży. Dla trenera Płatka spotkanie z Lechem było okazją, abstrahując od niekorzystnego wyniku, do wniosku, iż jego praca na tym stanowisku przynosi powoli spodziewane przez niego efekty.

Franciszek Smuda (Lech Poznań): - W pierwszej połowie jeszcze dało się grać w piłkę, z kolei w drugiej rządził przypadek. W takich warunkach nawet mecz z III-ligowcem można przegrać. Wspólnie z trenerem Płatkiem doszliśmy w przerwie do wniosku, że kto strzeli pierwszy bramkę, to wygra. Radość Djurdjevica? Ciemność, nie widziałem (śmiech). Radość dla mnie tym większa po tym meczu, bo jeszcze jako szkoleniowiec Lecha nie wygrałem na Cracovii.

Artur Płatek (Cracovia Kraków): - Szkoda, że nie zdobyliśmy chociaż jednego punktu, choć trzeba też przyznać, że Lech miał o jedną sytuację więcej. Zdobyty punkt z Lechem mógłby nas jeszcze podbudować psychicznie, ale cóż. Jestem zadowolony z postawy swoich zawodników - wszystko do przodu idzie w dobrym kierunku, czyli tak, jakbym sobie tego życzył. Co do straconej bramki, to nie mam zamiaru wyciągać teraz nikogo za uszy do tablicy. W naszych założeniach taktycznych są zawodnicy, którzy muszą stać odpowiednio w 16-stce. Przy tej bramce tego ustawienia nie było.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)