Najgłębszy kryzys Zawiszy za czasów Radosława Osucha

To najgorszy kryzys formy sportowej bydgoskiego zespołu od czasu przejęcia go w 2011 roku przez Radosława Osucha. Piłkarzom Zawiszy w najbliższych kolejkach może pomóc tylko cud.

Adrian Dudkiewicz
Adrian Dudkiewicz

Radosław Osuch w bydgoskim klubie sprawuje rządy od lipca 2011 roku. Wówczas przejął większościowy pakiet akcji od miasta i tym samym stał się głównym udziałowcem sportowej spółki. Chociaż w pierwszym sezonie nie udało mu się awansować do T-Mobile Ekstraklasy, to od tamtego momentu zespół w krajowej hierarchii piął się coraz wyżej. Teraz przeżywa najgłębszy kryzys sportowy swojej ekipy. Do tego dochodzi trwający konflikt z tak zwanymi kibolami.

Tymczasem trener Mariusz Rumak stara się łagodzić nastroje. - Kryzys? Jaki kryzys. Poważny kryzys to jest na Ukrainie, a nie w bydgoskim zespole. Nam po prostu brakuje wyników. Nie oglądamy się na tabelę, ile potrzebujemy punktów - tłumaczy były szkoleniowiec poznańskiego Lecha. Z kolei pomocnik Jakub Wójcicki uważa, że zespołowi potrzeba wiary we własne możliwości. - Jedno zwycięstwo wszystko by odmieniło - powiedział Wójcicki.

Bydgoszczanie mają teraz sporo czasu do przemyśleń z racji trwającej przerwy reprezentacyjnej. Podczas wrześniowej pauzy rozegrano mecz towarzyski z III-ligową Nielbą Wągrowiec wygrany 4:0. Teraz rywal będzie ze znacznie lepszej półki. - 14 października we wtorek zagramy na własnym boisku towarzyski sparing z I-ligową Chojniczanką Chojnice - dodał Rumak.

Jak piłkarze podchodzą do przerw reprezentacyjnych? Tutaj zdania się podzielone, gdyż wszystko zależy od wyników i formy zespołu. Jeśli ta jest dobra, to taka pauza z pewnością przeszkadza. Inaczej jest w drugiej sytuacji, kiedy wyniki są dalekie od oczekiwań. - Ostatnie miejsce w tabeli z pewnością nie odzwierciedla naszych aktualnych możliwości. Wiemy jako piłkarze, że stać nas na wiele więcej. Co do przerwy reprezentacyjnej, to zależy, kiedy ona następuje. Po porażce w zespole zawsze jest motywacja, aby szybko odbić się od dna - podkreślił obrońca Paweł Strąk.

Niebiesko-czarni po powrocie na ligowe boiska mierzą się u siebie z GKS Bełchatów. Kilka dni później również przed własną publicznością podejmą aktualnego mistrza Polski, czyli Legię Warszawa.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×