Mateusz Bartków: Piłka szukała mnie w polu karnym
23-letni zawodnik Sandecji Nowy Sącz strzelił gola na wagę trzech punktów w starciu z GKS-em Katowice. Dorobek mógł być jeszcze większy, bo Bartków trafił wcześniej w słupek.
Krzysztof Niedzielan
Pierwszą dobrą okazję miał już na początku meczu, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukasza Grzeszczyka uderzył głową i do szczęścia zabrakło bardzo niewiele. W drugim przypadku Grzeszczyk znów podawał, ale tym razem z rzutu wolnego. Nikt nie sięgnął wysokiej piłki, a na długim słupku zaczaił się na nią właśnie Mateusz Bartków i z bliska trafił do siatki. - Mogę powiedzieć nieskromnie, że piłka szukała mnie w polu karnym, ale bramka to zasługa całej drużyny. Wszyscy wchodzili na stałe fragmenty, byli zdeterminowani i na pewno pomogli mi w zdobyciu tej bramki - zaznaczył.
Kluczem do pokonania katowickiego zespołu była dobra gra obronna. Swoją cegiełkę dołożył bramkarz Łukasz Radliński, który pewnie interweniował i godnie zastąpił dotychczasową "jedynkę" Marka Kozioła. Co mogło też cieszyć kibiców biało-czarnych, zespół miał kilka bardzo dobrych okazji strzeleckich, więc zwycięstwo mogło być bardziej okazałe. - Mamy duży potencjał w ofensywie i musimy to zdecydowanie wykorzystywać - zakończył strzelec jedynej bramki w meczu z GKS-em Katowice.
Nokautujący cios gospodarzy - relacja z meczu Sandecja Nowy Sącz - GKS Katowice