Piotr Brożek nie musiał faulować brata. "To zadanie spoczywało bardziej na naszych środkowych obrońcach"

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piotr Brożek zapowiadał przed meczem z Wisłą, że nie będzie stosował taryfy ulgowej dla brata Pawła. Jednak przebieg spotkania sprawił, że bliźniacy nie mieli okazji do bezpośrednich pojedynków.

Gliwiczanom w meczu z Wisłą Kraków brakowało skuteczności, a goście wielu okazji sobie nie stworzyli. Dlatego nie może dziwić bezbramkowy remis przy Okrzei. - Był to mecz na remis. Ten pojedynek nie był bowiem jakiś wybitny w naszym wykonaniu, ale podobnie jak i Wisły. Mieliśmy pewne sytuacje podbramkowe, ale było ich za mało. Musimy szanować ten remis, bo wiadomo, że mierzyliśmy się z wiceliderem tabeli i bardzo dobrą drużyną - mówi Piotr Brożek, obrońca Piasta Gliwice. [ad=rectangle] Zawodnik Piastunek miał w piątek okazję zagrać przeciwko swojemu bratu, Pawłowi. Do wielu bezpośrednich starć między bliźniakami jednak nie doszło. - To zadanie spoczywało bardziej na naszych środkowych obrońcach. Do mnie przede wszystkim należało przykrycie prawego pomocnika, stąd nie mieliśmy szansy za dużo powalczyć - komentuje "Pietia".

Swoją drogą brat naszego rozmówcy wielkiego spotkania w Gliwicach nie rozegrał. Zresztą cała ofensywa Wisły zaprezentowała się blado. - Widać było, że piłka dobrze chodziła, ale bardziej w środku boiska. Im było bliżej naszej bramki, tym gorzej to wyglądało. Postawiliśmy ciężkie warunki w defensywie i dobrze się broniliśmy, do tego szybko kontratakując. Jednak zbyt mało stworzyliśmy sobie okazji ku temu, aby zwyciężyć - przyznaje były gracz krakowskiej drużyny.

Ostatnio podopieczni Angela Pereza Garcii są w wysokiej dyspozycji. Nie przegrali czterech kolejnych meczów w T-Mobile Ekstraklasie, a w między czasie rozbili jeszcze w Pucharze Polski PGE GKS Bełchatów (5:0). - Na początku nie było najlepiej, bo słabo punktowaliśmy w pierwszych kolejkach. Jednak im dalej w las, tym lepsza gra i lepsze wyniki. Mamy dwadzieścia trzy punkty i na rozkładzie wyjazd do Gdańska, gdzie będziemy chcieli zdobyć kolejne "oczka", aby zima była spokojniejsza - nie ukrywa defensor.

Los chciał, że 31-latek w drugim starciu pod rząd zagra przeciwko byłym kolegom. Po Wiśle przychodzi czas na Lechię Gdańsk- Niewielu już moich kolegów zostało w Gdańsku. Sporo chłopaków bowiem odeszło od momentu, gdy grałem w Lechii i jest może ich jeszcze trzech, czterech. Pewnie będzie chwila, żeby trochę porozmawiać - puentuje Piotr Brożek.

[event_poll=28334]

Źródło artykułu: