Jan Kocian: Punkty dają nam oddech

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Jan Kocian
WP SportoweFakty / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Jan Kocian
zdjęcie autora artykułu

Pogoń Szczecin umocniła się na miejscu gwarantującym grę w grupie mistrzowskiej. Zwycięstwo z rozpędzoną Koroną Kielce nie przyszło Portowcom z łatwością.

W tym artykule dowiesz się o:

Korona Kielce stawiła się na Pomorzu Zachodnim po serii sześciu meczów bez porażki i zamierzała po latach odczarować pechowy dla siebie stadion. Drużyna Ryszarda Tarasiewicza dłużej utrzymywała się przy piłce, oddała więcej strzałów, a jednak gole zdobywała Pogoń Szczecin. Wynik 2:0 gwarantuje Portowcom zimowisko na niezłym miejscu w tabeli. [ad=rectangle] - To nie był mecz, w którym zwycięstwo przyszło łatwo, choć wszystko układało się dobrze i szybko strzeliliśmy gola - ocenił trener Jan Kocian. - Musieliśmy wywalczyć wygraną, pokazać determinację i dla nas te trzy punkty są ważne. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś zagramy w takim składzie. Dostali szansę piłkarze młodzi lub bardzo młodzi: Walski, Matynia, Golla, Kun, Matras... oni mają jeszcze wszystko przed sobą. Bez Murawskiego i Rogalskiego brakowało natomiast spokoju w środku pola. Przejmowaliśmy piłkę i szybko traciliśmy ją przez długie podania. Wiemy jaka jest sytuacja w tabeli i po tym meczu złapaliśmy oddech - dodał.

Jan Kocian miał po meczu z kielczanami powody do zadowolenia
Jan Kocian miał po meczu z kielczanami powody do zadowolenia

Słowak wspomniał o młodych zawodnikach, których posłał do boju z Koroną. Średnia wieku jego jedenastki to 23 lata, a Hubert Matynia i Michał Walski to wciąż nastolatkowie. Ten drugi nieoczekiwanie zastąpił w składzie awizowanego Macieja Dąbrowskiego. - Ćwiczyliśmy w środku tygodnia warianty z trzema zawodnikami: Dąbrowskim, Okuno i Walskim. Najlepsze wrażenie sprawiał właśnie Michał i myślę, że podjąłem dobrą decyzję. Zagrał dopiero piąty mecz w ekstraklasie, czyli dopiero wchodzi do futbolu. "Dąbek" ma długi staż w zespole i nieraz dawał dużo jakości, ale teraz musi czekać na swoją szansę. W Gliwicach zagramy bez Matrasa, więc znów będziemy sprawdzać różne rozwiązania - tłumaczył szkoleniowiec.

Ciepłe słowa otrzymał także drugi nieopierzony - Matynia. - Krytykowałem Huberta po meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, ale już tydzień później zagrał dobrze we Wrocławiu rywalizując z Flavio Paixao. W sobotę potwierdził dyspozycję i zasłużył na pochwałę. Nie bał się grania i można powiedzieć, że przed Matynią i Walskim cała przyszłość.

[event_poll=28346]

Źródło artykułu: