Bracia Paixao rozmontowali Brunatnych - relacja z meczu Śląsk Wrocław - PGE GKS Bełchatów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Śląsk Wrocław pokonał PGE GKS Bełchatów na zakończenie ligowego roku 2014. Pierwszego gola po kontuzji zdobył Marco Paixao, a na listę strzelców wpisał się także jego brat.

Konfrontacja była ostatnią okazją w 2014 roku, by "Twierdza Wrocław" znalazła swojego pierwszego burzyciela od 23 lutego. Wiodące postacie obu drużyn - Marco Paixao i Michał Mak chciały na koniec jesiennego grania przypomnieć sobie smak ligowego gola. Portugalczyk zdobył poprzedniego w maju, a pomocnik PGE GKS-u w sierpniu, gdy w Bełchatowie stawił się i przegrał 0:2 Śląsk Wrocław.

Obaj zameldowali się w podstawowych składach. Pokazywali się do gry i starali się ją przyspieszać, ale długo brakowało w ich poczynaniach jakości. W końcu jednak nadeszła 61. minuta i Marco Paixao przypomniał o sobie kibicom w Polsce golem i gdy 12 minut później schodził z boiska - żegnały go brawa. [ad=rectangle] Początek był obiecujący, a piłka przenosiła się spod jednego pod drugie pole karne. Już w 2. minucie Tomasz Hołota przeegzaminował Arkadiusza Malarza celnym strzałem zza szesnastki. Szkoda dla widowiska, że na następne groźne uderzenie trzeba było czekać pół godziny. Gra przeniosła się do środka pola, a w ofensywie brakowało elementu zaskoczenia, który pomógłby rozmontować któryś z bloków obronnych.

W 33. minucie PGE GKS Bełchatów wypracował sobie dwie, kapitalne szanse na objęcie prowadzenia. Bartosz Ślusarski utrzymał się przy piłce w okolicach linii końcowej i wyłożył ją wbiegającemu w pole karne Damianowi Szymańskiemu. 19-latek podpalił się w tej sytuacji i huknął z całą siłą w poprzeczkę. Po chwili wrocławian uratował Piotr Celeban. Brunatni niemalże skopiowali swoją akcję i tym razem Kamil Poźniak, zamiast do siatki, trafił w wychowanka Pogoni Szczecin.

Marco Paixao ponownie mógł zaprezentować radość po zdobyciu gola
Marco Paixao ponownie mógł zaprezentować radość po zdobyciu gola

Śląsk dostał dwa poważne ostrzeżenia. Choć prowadził grę w pierwszej połowie, częściej utrzymywał się przy piłce, to w pewnym momencie zostawił za duże luki w obronie i powinien zostać skarcony przez bełchatowian. Podrażniony odpowiedział tuż przed przerwą, gdy strzał z bliska Tomasza Hołoty został zablokowany przez defensora.

Po zmianie stron temperatura spadła, a kibice ponownie musieli poczekać na emocjonujące wydarzenia. W 59. minucie Ślusarski wbiegł dynamicznie w pole karne, ale stracił prędkość, gdy tylko futbolówka znalazła się przy jego nodze i został dogoniony przy oddawaniu strzału przez Pawelca oraz Celebana. Więcej kunsztu pokazał w 61. minucie Marco Paixao. Napastnik Śląska Wrocław zdobył swojego pierwszego gola po kontuzji głową z 11 metrów, a asystował mu z okolic narożnika pola karnego Lukas Droppa.

Brunatni zabierali się do odrabiania strat mozolnie. Dopiero w 77. minucie Marcin Flis zmusił do wysiłku Mariusza Pawełka strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W 80. minucie goście zostali trafieni drugi raz, tym razem przez Flavio Paixao strzałem z rzutu karnego. Okoliczności podyktowania jedenastki – dyskusyjne. Jarosław Przybył dopatrzył się faulu Grzegorza Barana na Tomaszu Hołocie w twardej walce o piłkę w polu karnym. W doliczonym czasie przyjezdni zdobyli gola na otarcie łez, jego autorem - Bartosz Ślusarski po dośrodkowaniu młodego Pawła Zięby.

Pierwszy raz w barwach Śląska bracia z Portugalii wpisali się na listę strzelców w jednym meczu. Cała drużyna z Wrocławia cieszy się ze zwycięstwa na koniec roku, które zagwarantowało jej zimowisko na pozycji wicelidera T-Mobile Ekstraklasy.

Śląsk Wrocław - PGE GKS Bełchatów 2:1 (0:0) 1:0 - Marco Paixao 61' 2:0 - Flavio Paixao 80' (k.) 2:1 - Bartosz Ślusarski 90+1'

Składy:

Śląsk: Pawełek - Zieliński, Celeban, Hołota, Pawelec – Droppa (90' Machaj), Calahorro (46' Dankowski) – F. Paixao, Mila, Pich – M. Paixao (73' Ostrowski).

PGE GKS: Malarz – Basta, Baranowski, Flis, Norambuena – Baran, Szymański – Komołow (67' Prokić), Poźniak (73' Wacławczyk), Michał Mak (84' Zięba) – Ślusarski.

Żółte kartki: Calahorro, Droppa (Śląsk) oraz Flis, Norambuena (PGE GKS)

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

[event_poll=28353]

Źródło artykułu:
Komentarze (5)
avatar
jerrypl
13.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Gdyby Legia wygrała po takich bramkach to byłoby straszne ujadanie na forum.  
avatar
Mów mi Faza
13.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chcesz być gwiazdą? Zapraszamy do naszej ligi. Minimum techniki i zaangażowania wystarczą, by mijać jak pachołki naszych piętnastroprocentowych ligowców* :) * pamiętam porównanie, jak to na Zac Czytaj całość
avatar
21 GUNS
13.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bliźniacy wkraczają do akcji:)Wiosna nasza:)  
avatar
BURAK YILMAZ
12.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marco znowu zaczyna strzelać, to świetna wiadomość dla Śląska że wrócił on do gry.  
avatar
PiKey
12.12.2014
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
Sędzia braciom bardzo w tym pomógł. Zwłaszcza Flavio