Jurij Szatałow: Zabrakło wartościowych zmian

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

[tag=566]Górnik Łęczna[/tag] sprawił olbrzymią niespodziankę i odprawił z kwitkiem Legię Warszawa. Zwycięstwo z mistrzem Polski mogło być jednak bardziej okazałe.

Dotychczas beniaminek T-Mobile Ekstraklasy często raził nieskutecznością. W niedzielę kibice zobaczyli inne oblicze łęczyńskiej drużyny. Zielono-czarni bezlitośnie wykorzystali błędy rywala i już po pierwszej połowie prowadzili 3:0. - Bardzo cieszę się z pierwszej połowy. Od pierwszej minuty funkcjonowało wszystko to, co sobie założyliśmy. We wcześniejszych meczach brakowało nam skuteczności i trochę szczęścia - ocenia Jurij Szatałow. [ad=rectangle] W drugiej połowie Legia Warszawa rozwinęła skrzydła, lecz kilka razy Górnik groźnie kontrował. Najlepsze sytuacje mistrzowie Polski wypracowali w ostatnich minutach, gdy przeciwnik nieco opadł z sił. - Mieliśmy parę sytuacji w drugiej połowie. Musieliśmy strzelić na 4:0, żeby uspokoić grę, bo nie graliśmy z III ligą. Legia to dosyć mocny zespół i od razu zaczął stwarzać sytuacje. Od 70. minuty zabrakło nam odrobinkę zdrowia i na pewno wartościowych zmian - nie ukrywa trener Górnika.

Sztab szkoleniowy najmocniej zawiódł Shpetim Hasani, który został posłany do boju w 67. minucie. 32-letni napastnik nie wykazywał szczególnego zaangażowania. Samego siebie przeszedł w 83. minucie, kiedy po błędzie Dusana Kuciaka strzelił na pustą bramkę tak lekko, że zdążył wrócić Jakub Rzeźniczak i wybić piłkę. Po chwili to Legia zdobyła kontaktową bramkę. Hasani w całej rundzie nie spełnił pokładanych w nim nadziei i całkiem prawdopodobne, że był to jego ostatni mecz w zielono-czarnych barwach. - Moja babcia, która ma 83 lata, by to strzeliła. Do pustej bramki trzeba trafiać, a po chwili straciliśmy gola. Trzeba, żeby każdy od siebie wymagał. Jeżeli zawodnik wychodzi na boisko, to odpowiada za cały zespół i za siebie - ostro mówi Szatałow. - Przed nami okres transferowy, wszyscy razem musimy się postarać i poszukać zawodników, którzy będą wzmacniać zespół przy wejściu na boisko a nie osłabiać. Przed nami dużo, dużo roboty - kończy. [event_poll=28356]

Źródło artykułu:
Komentarze (0)