Premier League: Southampton wrócił do wysokiej formy i urwał punkty Chelsea!

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / ZOPH. / Southampton
Newspix / ZOPH. / Southampton
zdjęcie autora artykułu

Southampton opanował kryzys i znów prezentuje bardzo solidny futbol. Ekipa Ronalda Koemana postawiła twardy opór Chelsea, wyrywając ostatecznie remis.

W tym artykule dowiesz się o:

The Blues zaczęli dość niemrawo i w 17. minucie zrobiło się sensacyjnie. Dusan Tadić zagrał za plecy obrońców, Sadio Mane wybiegł na czystą pozycję i widząc wychodzącego z bramki Thibauta Courtoisa przelobował go technicznym uderzeniem z 13 metrów. Ten gol zdeterminował przebieg całej pierwszej połowy. Ekipa Jose Mourinho podkręciła wprawdzie tempo, ale trafiła na momentami wręcz perfekcyjnie zorganizowaną defensywę rywala.

W kilku akcjach The Blues wymieniali podania nawet w polu karnym przeciwnika, mimo to za nic w świecie nie mogli oddać strzału, bo tak niewiele miejsca pozostawiał im zespół Southampton. Wreszcie gdy wydawało się, że na przerwę gospodarze zejdą do szatni z prowadzeniem, ze znakomitej strony pokazał się Eden Hazard. Belg ruszył do prostopadłego podania Cesca Fabregasa, z łatwością zwiódł w polu karnym dwóch rywali i nie dał szans Fraserowi Forsterowi precyzyjnym uderzeniem w kierunku dalszego słupka. [ad=rectangle] W drugiej połowie zespół Ronalda Koemana nie był już tak zdyscyplinowany jak przed przerwą i The Blues naciskali nieustannie. W 54. minucie Anthony Taylor podjął bardzo kontrowersyjną decyzję, karząc żółtą kartką za symulowanie Fabregasa, podczas gdy upadek Hiszpana spowodował Matt Targett i w tej sytuacji należało raczej wskazać na "wapno". Kilka chwil później Hazard oddał bardzo groźny strzał w kierunku dalszego słupka, lecz chybił o pół metra.

Londyńczycy atakowali, momentami wydawało się, że gol wisi w powietrzu, lecz zespół z St Mary's Stadium robił co mógł, by przecinać groźne dośrodkowania, blokować uderzenia z kilku metrów, a od czasu do czasu nieco dłużej przytrzymać piłkę. W 88. minucie za faul taktyczny drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Morgan Schneiderlin, lecz nawet w przewadze Chelsea nie potrafiła zadać decydującego ciosu.

Ostatecznie mecz zakończył się remisem. Gwarantuje on londyńczykom zachowanie pozycji lidera, ale walka o tytuł nabiera rumieńców, bo ekipie Jose Mourinho coraz bardziej depcze po piętach Manchester City. Święci udowodnili natomiast, że ostatnie zwycięstwa z Evertonem i Crystal Palace nie były dziełem przypadku, lecz zwiastowały powrót do solidnej formy z pierwszej fazy sezonu.

Southampton - Chelsea Londyn 1:1 (1:0) 1:0 - Sadio Mane 17' 1:1 - Eden Hazard 45+1'

Składy:

Southampton: Fraser Forster - Toby Alderweireld, Jose Fonte, Maya Yoshida (62' Florin Gardos), Matt Targett, Steven Davis (77' Shane Long), Victor Wanyama, Morgan Schneiderlin, Dusan Tadić (58' James Ward-Prowse), Graziano Pelle, Sadio Mane.

Chelsea Londyn: Thibaut Courtois - Branislav Ivanović, Gary Cahill, John Terry, Filipe Luis, John Obi Mikel (74' Didier Drogba), Nemanja Matić, Andre Schuerrle (46' Willian), Cesc Fabregas, Eden Hazard, Diego Costa (89' Loic Remy).

Żółte kartki: Maya Yoshida, Morgan Schneiderlin, Graziano Pelle (Southampton) oraz Nemanja Matić, Cesc Fabregas (Chelsea Londyn).

Czerwona kartka: Morgan Schneiderlin /88' za drugą żółtą/ (Southampton).

Sędzia: Anthony Taylor.

Widzów: 31 641.

Źródło artykułu:
Komentarze (17)
avatar
JA BUK
28.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie wszystkie mecze da sie wygrac mistrzostwo i tak maja w kieszeni  
avatar
pumaking
28.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
karny na Cescu powinien być więc mysle ze sędzia troche przyczynił się do tego ze Chelsea nie wygrało :/  
avatar
Alain
28.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nie "chcem", ale "muszem", więc piszę. Taka sobie oto luźna historyjka, jeśli dla kogoś oparta na faktach, to oczywiście przypadkowo: Mianowicie, jest taka liga w Europie, gdzie dwie bardzo dob Czytaj całość
avatar
Lesspain
28.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeszcze ewidentny faul na Fabregasie w polu karnym. Ehh, szkoda tych dwóch punktów.  
Grzmotu BKS
28.12.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie taki diabeł straszny, i możliwy do dogonienia. :)