Termalica Bruk-Bet Nieciecza przed decydującą batalią o awans. "Unikamy atmosfery wyczekiwania"
Dwa lata temu Termalica Bruk-Bet przegrała batalię o awans na samym finiszu. Czy ten fakt sprawi, że teraz presja w Niecieczy będzie jeszcze większa?
W sezonie 2012/2013 ekipa z Małopolski mogła sobie zapewnić kwalifikację do T-Mobile Ekstraklasy już w przedostatniej kolejce, lecz tylko zremisowała z Olimpią Grudziądz 1:1, tracąc pamiętnego gola po strzale bramkarza gości Michała Wróbla. Na koniec rozgrywek natomiast piłkarze z Niecieczy polegli w Świnoujściu z Flotą 1:4, w efekcie premiowane lokaty zajęły Zawisza Bydgoszcz oraz Cracovia.
Gdyby Termalica Bruk-Bet znów wypuściła z rąk awans w samej końcówce sezonu, rozczarowanie byłoby z pewnością ogromne. - Nie myślę o tym co było kiedyś, nie odczuwam też specjalnej presji związanej z tym, że niczego jeszcze sobie nie zapewniliśmy. Przed nami cała runda, a jak wiadomo w sporcie wszystko jest możliwe - zaznaczył w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl trener Piotr Mandrysz.Czy władze Termaliki Bruk-Bet postawiły przed zespołem jasny cel? - Nie było rozmów na ten temat, ale myślę, że one w ogóle nie są potrzebne. Skoro zakończyliśmy rundę jesienną na 1. pozycji, to chyba oczywiste jest, że wiosną nie będziemy się bić o niższe miejsca. Jesteśmy świadomi jakie czeka nas zadanie - stwierdził Mandrysz.
Szkoleniowiec ekipy z Małopolski robi jednak co może, by unikać przysłowiowego pompowania balonu. - Do wznowienia rozgrywek pozostał miesiąc i na pewno nie zamierzam wprowadzać atmosfery wyczekiwania. To nam nie pomoże, a wręcz może niektórych zawodników spalić psychicznie. Oni i tak zdają sobie sprawę ze stawki i tego, jak wiele dałby im awans. Po takim sukcesie każdy z nich podniósłby swoją wartość - zakończył.
Po 19 kolejkach zespół z Niecieczy ma na koncie 41 pkt. i jest liderem rozgrywek. Na inaugurację wiosennych zmagań podejmie GKS Katowice.
Lider I ligi mało aktywny na rynku transferowym, ale nie powiedział jeszcze ostatniego słowa