Górnik Łęczna nie traci nadziei

Beniaminek T-Mobile Ekstraklasy ma punkt przewagi nad strefą spadkową. Zielono-czarni pozostają bez zwycięstwa na własnym stadionie od ponad dwóch miesięcy.

Paweł Patyra
Paweł Patyra
Górnik Łęczna miał niewiele do powiedzenia w starciu z Cracovią i skomplikował swoją sytuację w tabeli. Pasy wygrały na Lubelszczyźnie 3:0, spychając przeciwnika na 14. miejsce. - Cracovia była lepszym zespołem od nas i zasłużenie wygrała. Nie możemy załamać się po tym, co się stało - podkreśla Veljko Nikitović.
W ciągu kilku najbliższych dni zielono-czarni rozegrają dwa mecze wyjazdowe z sąsiadami w tabeli. Muszą więc szybko zapomnieć o sobotniej przegranej i wrócić na właściwe tory. - Wiadomo, że daliśmy ciała. Przed nami następny arcyważny mecz i musimy się podnieść. Musimy zmazać tę plamę i odrobić teraz to na wyjeździe - przekonuje Paweł Sasin. - Trzeba walczyć. Ścisk w tabeli jest straszny. Musimy zagrać wyżej, agresywniej, bez bojaźni, bo trzeba grać i wygrywać - dodaje Grzegorz Bonin.

Spośród dziewięciu ostatnich meczów Górnik wygrał zaledwie jeden. Pomimo tej kiepskiej passy beniaminek nie dopuszcza do siebie myśli o spadku. - Nie po to awansowaliśmy, żeby w tym roku spaść. Mamy teraz dwa mecze prawdy. Mam nadzieję, że pokażemy, iż jesteśmy drużyną, która zasługuje na grę w ekstraklasie - uważa Nikitović. - Bardzo w to wierzę, że zdołamy się po raz kolejny podnieść i z taką nadzieją będziemy jechać do Kielc - kończy Bonin.

Jurij Szatałow: Na pewno się pozbieramy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×