Niezatapialny Łukasz Surma przekroczy barierę 500 spotkań?
38-letni Łukasz Surma to jeden z najstarszych zawodników T-Mobile Ekstraklasy, a mimo to jest w wąskim gronie piłkarzy, którzy w sezonie 2014/2015 wystąpili w każdej z 36 kolejek.
Wychowanek krakowskiej Wisły od 3 sierpnia minionego roku jest rekordzistą ekstraklasy pod względem rozegranych w niej spotkań, a dziś jego licznik wskazuje już 486 występów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w rundzie jesiennej sezonu 2015/2016 zostanie pierwszym piłkarzem w historii polskiej ligi, który przekroczy barierę 500 spotkań.
- Wszyscy mnie o to zawsze pytają, ale ja jestem z natury skromną osobą i patrzę na tydzień do przodu. Wszystko zależy od zdrowia, o które trzeba dbać. Nie chcę tak daleko wybiegać w przyszłość, tylko robię swoje. Na razie żyję tym, że się utrzymaliśmy w lidze - mówi Surma, za którego piłkarską długowiecznością być może stoją odpowiednie geny - w końcu babcia piłkarza od strony ojca Fryderyka cieszy się życiem już równe 100 lat!
Wspomniane przez Surmę utrzymanie Ruch zagwarantował sobie w 36. kolejce, w ramach której uległ Cracovii 0:1. Na szczęście dla Niebieskich na innych stadionach padły korzystne dla nich wyniki.
- Myślę, że te trzy wyjazdowe wygrane w fazie finałowej zadecydowały o tym, że utrzymaliśmy się w ekstraklasie: z Koroną Kielce, Podbeskidziem Bielsko-Biała i ta najważniejsza z Górnikiem Łęczna. Tak naprawdę w dwóch ostatnich kolejkach musiałyby się zdarzyć cuda, żebyśmy w spadli, a mimo porażki z Cracovią utrzymaliśmy się w lidze - mówi Surma.
- Strasznie się cieszymy z tego utrzymania, bo to był dla nas bardzo ciężki i wyczerpujący sezon. Graliśmy bardzo dużo - prawie rok. Do tego bardzo długo byliśmy pod "kreską", a w takiej sytuacji nie gra się łatwo. Bardzo długo gram w piłkę, a pierwszy raz tak długo walczyłem o utrzymanie. W takiej sytuacji każdy mecz może zdecydować o losie drużyny. Osiągnęliśmy cel, bo nie ma się co oszukiwać - naszym celem na ten sezon było utrzymanie w ekstraklasie - kończy doświadczony pomocnik Ruchu.
Koniec świetnej serii Krzysztofa Pilarza. Cracovia w Gliwicach mocno osłabiona