Chelsea już bez Petra Cecha, koniec 11-letniej epoki
Wraz z odejściem z Chelsea Petra Cecha kończy się pewna epoka - zarówno w karierze samego piłkarza, jak i w klubie, z którym święcił on niesamowite sukcesy.
33-latek ma ponadto na koncie cztery triumfy w Pucharze Anglii, trzy w Pucharze Ligi, dwa w pojedynkach o Tarczę Wspólnoty, a także po jednym w Lidze Mistrzów i Lidze Europy.
Zwłaszcza wygranie przez Chelsea Champions League w 2012 roku to niebagatelna zasługa Cecha, który w kluczowych meczach prezentował bajeczną formę. W półfinale londyńczycy przez 180 minut dwumeczu musieli odpierać ataki FC Barcelony, ale Cech nie dał się złamać i wielokrotnie bronił nawet w beznadziejnych sytuacjach. Popis dał również w finale z Bayernem Monachium, broniąc w dogrywce rzut karny wykonywany przez Arjena Robbena, zaś w serii jedenastek zatrzymując Ivicę Olicia.
Nie wszystko jednak co związane z grą w Chelsea czeski golkiper będzie wspominał miło. W rundzie jesiennej sezonu 2005/2006 - w wyjazdowym pojedynku z Reading FC - został kopnięty w głowę przez Stephena Hunta i doznał poważnej kontuzji, którą udało się wprawdzie zaleczyć, ale od tego momentu już do końca kariery Cech będzie grał w specjalnym kasku.
Gorzkim doświadczeniem był też dla niego ostatni sezon, gdy na Stamford Bridge powrócił z wypożyczenia do Atletico Madryt dziesięć lat młodszy Thibaut Courtois i Jose Mourinho bez wahania zaczął stawiać właśnie na niego. Cech nie przegrał tej rywalizacji sportowo, a jedynie przez wiek. W Londynie uznano, że lepiej zdecydować się na perspektywicznego Belga niż kierować sentymentami. Stawianie na Czecha jeszcze przez kilka lat gwarantowałoby Chelsea stabilizację między słupkami, lecz w tym czasie Courtois zapewne by odszedł i za kilka sezonów londyńczycy musieliby szukać nowego golkipera. Wybierając Belga teraz, mają zapewnioną solidną obsadę bramki na ponad dekadę.
Cech zaliczył w Chelsea 333 występy w Premier League i może się pochwalić znakomitymi statystykami. Aż 166 razy zachował bowiem czyste konto. Co ciekawe, latem 2004 roku The Blues płacili za niego Stade Rennes 7 mln funtów, tymczasem teraz otrzymali od Arsenalu 4 mln więcej, mimo że piłkarz jest 11 lat starszy i odchodzi z klubu, bo nie ma już pewnego miejsca w składzie.
W Arsenalu 33-latek zapewne je odzyska, a pierwszą okazję do gry przeciwko byłemu pracodawcy będzie miał już 2 sierpnia w potyczce o Tarczę Wspólnoty.