Rośnie apetyt Kamila Bilińskiego: "Będę chciał strzelać coraz więcej"
Kamil Biliński po powrocie do Wrocławia długo czekał na swojego pierwszego gola. W końcu go zdobył i jak zapowiada, chce strzelać jeszcze więcej bramek. - Apetyt rośnie w miarę jedzenia - mówi.
Artur Długosz
Kamil Biliński jest wychowankiem Śląska, w którego barwach rozegrał 32 mecze i strzelił trzy bramki. Z wrocławskim klubem wywalczył Puchar Ekstraklasy oraz zdobył tytuł króla strzelców Młodej Ekstraklasy. Jego kariera nabrała rozpędu po transferze do Żalgirisu Wilno w 2012 roku. Z klubem tym zdobył mistrzostwo i wicemistrzostwo Litwy, a także został wicekrólem strzelców tamtejszej ligi. Jego bramki w litewskiej ekstraklasie traktowaliśmy z przymrużeniem oka, choć w barwach Żalgirisu zdobył ich 36 w 56 występach. W lutym 2014 roku przeniósł się do dużo mocniejszej ligi rumuńskiej.
Kamil Biliński znów strzela dla Śląska Wrocław
- Spadł mi kamień z serca. To miłe wrócić do klubu i w końcu otworzyć sobie konto bramkowe. Jako napastnik, jakby nie patrzeć, jestem rozliczany z bramek. Bardzo się cieszę, że w końcu udało mi się strzelić gola, który dał nam prowadzenie w meczu, duży spokój. Teraz trzeba dążyć do dalszej kontynuacji tego - dodał.
"Bila" nie zamierza teraz spocząć na laurach. Wprost przeciwnie - chce zdobywać kolejne gole. - Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Na pewno z każdym meczem będę chciał strzelać coraz więcej. Tak jak jednak powiedziałem wcześniej, jeszcze nie jestem w stuprocentowej dyspozycji przede wszystkim fizycznej. Na pewno z meczu na mecz będzie coraz lepiej - zaznaczył napastnik.
Śląsk Wrocław Termalikę pokonał 2:0 i odniósł pierwsze zwycięstwo w sezonie. - Od samego początku wiedzieliśmy, że ten mecz będzie ciężki, pomimo tego, że przyjeżdża beniaminek. Trzeba będzie dwa razy z siebie więcej dać i na boisku udowodnić swoją wyższość. Bardzo się cieszymy, że strzeliliśmy dwie bramki i nie straciliśmy żadnej. Zdobyliśmy trzy punkty i to na pewno nas teraz uskrzydli - podsumował piłkarz.