El. LM: Ambicji nie zabrakło, ale bramek tak - relacja z meczu FC Basel - Lech Poznań
Cudu nie było. Lech zagrał w Bazylei bardzo ambitnie, miał kilka okazji, ale sam gola nie zdobył, a w końcówce dał się jeszcze łatwo zaskoczyć i ostatecznie przegrał 0:1.
Golem dla poznaniaków pachniało przede wszystkim w ostatnim kwadransie. Najpierw bramkarz FC Basel z kłopotami obronił płaskie uderzenie Gergo Lovrencsicsa z ostrego kąta, zaś w 81. minucie, po idealnej centrze Douglasa z rzutu wolnego, centymetry obok słupka główkował Łukasz Trałka.
Bramka dla mistrza Polski ostatecznie nie padła, a jakby tego było mało, w doliczonym czasie dał się on łatwo zaskoczyć. Z prawego skrzydła dokładnie dośrodkował Calla, natomiast piłkę w siatce głową umieścił Birkir Bjarnason. W tej sytuacji Islandczyk miał mnóstwo miejsca, bo lechici kompletnie odpuścili krycie.
Mimo znacznie lepszej postawy niż w Poznaniu, Kolejorz znów przegrał, a w całym dwumeczu poległ 1:4. Cudu zatem nie było i ekipie Macieja Skorży pozostaje teraz walka o fazę grupową Ligi Europy.
FC Basel - Lech Poznań 1:0 (1:0)
1:0 - Birkir Bjarnason 90+1'
pierwszy mecz: 3:1, awans: FC Basel
Składy:
FC Basel: Tomas Vaclik - Michael Lang, Daniel Hoegh, Marek Suchy, Behrang Safari (89' Adama Traore), Zdravko Kuzmanović, Mohamed Elneny, Davide Calla, Matias Delgado (77' Luca Zuffi), Birkir Bjarnason, Marc Janko (70' Breel Donald Embolo).
Lech Poznań: Jasmin Burić - Kebba Ceesay, Marcin Kamiński, Dariusz Dudka, Barry Douglas, Łukasz Trałka, Karol Linetty, Dariusz Formella (68' Gergo Lovrencsics), Darko Jevtić (73' Denis Thomalla), Szymon Pawłowski, Kasper Hamalainen (84' Marcin Robak).
Żółte kartki: Marek Suchy, Michael Lang, Davide Calla (FC Basel) oraz Karol Linetty, Marcin Kamiński, Barry Douglas (Lech Poznań).
Sędzia: Ruddy Buquet (Francja).