Trener Videotonu: Nie jesteśmy w Poznaniu przypadkiem

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

Nasza sytuacja nie jest najlepsza, ale nie zdobyliśmy mistrzostwa przez przypadek - przekonuje trener Videotonu. Tamas Peto próbował wytłumaczyć przyczyny słabej postawy swojego zespołu.

- Musiałem przygotować zespół przede wszystkim mentalnie. Kluczowe było zrobienie porządku w głowach zawodników. W takim czasie nie da się uczynić cudów, ale uważam, że jesteśmy przygotowani należycie - przyznał na przedmeczowej konferencji przed starciem w Poznaniu szkoleniowiec Videotonu Szekesfehervar, Tamas Peto. [ad=rectangle] Węgier znalazł się w bardzo trudnym położeniu, bo po ostatnim meczu ligowym z pracą pożegnał się Bernard Casoni, którego Peto był asystentem. W stolicy Wielkopolski zadebiutuje jako główny trener. - Wielu znaczących piłkarzy odeszło, a po zakończeniu poprzedniego sezonu mieliśmy tylko dwa tygodnie na regenerację. Cały czas szukamy zastępców. Częściowo się to udało, ale potrzeba czasu na aklimatyzację dla tych graczy - próbuje określić źródło słabej postawy mistrza Węgier Peto.

Mimo słabych wyników przyjezdni nie tracą nadziei na dobry rezultat w starciu z Lechem Poznań. - Kto jest faworytem dwumeczu? Szanse rozkładają się po równo. Naszym celem w pierwszym meczu jest wypracować taki rezultat, aby przed rewanżem sprawa awansu była otwarta. 

Opiekun Videotonu nie chciał zdradzić, którzy piłkarze rywala są w jego opinii największym zagrożeniem dla jego zespołu. - Nie skupialiśmy się na nikim szczególnie. Lech był silny jako drużyna i na to położyliśmy największy nacisk w przygotowaniach do tego meczu - mówi Peto.

- Nasza sytuacja nie jest najlepsza, ale nie zdobyliśmy mistrzostwa przez przypadek. Sprawa korzystnego rezultatu jest w naszych rękach - dodaje szkoleniowiec.

Trener Videotonu: Musiałem przygotować zespół mentalnie

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)