Sosnowiczanie dwukrotnie lepsi od śląskich ekip. "Pokazaliśmy, że potrafimy wychodzić z opresji"

Najpierw pokonali w lidze GKS Katowice, a potem w Pucharze Polski odnieśli pewną wygraną nad zabrzanami. - Górnikowi pozwoliliśmy grać przez dwadzieścia minut - powiedział jeden z bohaterów Zagłębia.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
Choć w inauguracyjnej kolejce I ligi sosnowiczanie pokazali się z dobrej strony, to przegrali z Wisłą Płock. Stąd podwójna mobilizacja na kolejne ligowe spotkanie, w poprzednią sobotę zmierzyli się na wyjeździe z GKS-em Katowice, któremu wymierzyli najniższy wymiar kary, wygrywając 1:0.
Z kolei w środę w ramach 1/16 Pucharu Polski podejmowali Górnik Zabrze. Mimo że Zagłębiacy nie byli faworytem, to zwyciężyli 3:1. - W obu tych spotkaniach byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym, co potwierdziliśmy na boisku. Cieszymy się, teraz z kolejnego awansu, a w sobotę z trzech punktów zdobytych z GKS-em - powiedział Krzysztof Markowski.

Piłkarze Zagłębia Sosnowiec nie rozpoczęli najlepiej środowej konfrontacji, obudziła ich stracona bramka. Od tamtego momentu grali coraz lepiej, a w drugiej połowie wznieśli się na wyżyny. Druga część spotkania potoczyła się pod ich dyktando, ważne było pierwsze trafienie. Padło ono za sprawą Łukasza Sołowieja, w 55. minucie obrońca Zagłębia wszedł z boku, gdyż musiał mieć opatrzony uszkodzony łuk brwiowy, a już w pierwszej akcji wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego.

Na 2:1 podwyższył inny obrońca, a mianowicie Krzysztof Markowski - w 65. minucie Łukasz Matusiak dośrodkował po ziemi, a piłka minęła kilku zawodników, trafiając do Markowskiego, który zamienił tę okazję na bramkę. Wynik spotkania ustalił indywidualną akcją Michał Fidziukiewicz.

- Przespaliśmy dwadzieścia minut, podeszliśmy ze zbyt dużym szacunkiem, respektem do rywala, ale po stracie bramki i przerwie na uzupełnienie płynów graliśmy już swoją grę, powiedzieliśmy sobie, że koniec tego dobrego. Górnikowi pozwoliliśmy grać przez dwadzieścia minut, potem przejęliśmy inicjatywę, zaczęliśmy grać swoją piłkę i zdobyliśmy trzy bramki. Ten zespół już nie raz pokazał, że nie z takich opresji potrafi wychodzić, 0:1 czy 0:2, my się nie załamujemy, gramy do końca. Cieszymy się z tego, cieszymy się, że to nam wychodzi, cieszymy się tą grą, co widać. Dla takich meczów, dla takich chwil warto żyć, warto trenować - przyznał Markowski.

Defensywa Zagłębia dobrze realizowała swoje zadania, a bramkarz Wojciech Fabisiak nie raz uratował drużynę przed stratą bramki. Mimo to obrońcy dwukrotnie wpisali się na listę strzelców, zdobywając gole w ważnych sytuacjach.

- Całym zespołem atakujemy, całym zespołem bronimy, a kto strzela bramki jest mniej istotne. Ważne, że mamy zawsze tę jedną bramkę więcej od przeciwnika, o to w tym wszystkim chodzi - dodał.

W najbliższym spotkaniu sosnowiczanie będą podejmować w ramach 3. kolejki I ligi Wigry Suwałki (15 sierpnia, 18:30).

Napastnik Zagłębia Sosnowiec: Nasza absolutna dominacja

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×