Bramkarz Zagłębia Sosnowiec: Leciałem w ciemno

Mimo że sosnowiczanie dzielnie walczyli do samego końca, grając w osłabieniu, to musieli uznać wyższość PGE GKS-u Bełchatów. Jedyną bramkę Zagłębiacy stracili z rzutu karnego.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik
W pierwszej połowie sosnowiczanie wyprowadzali akcję, ale brakowało im kończącego strzału. Po przerwie Zagłębiacy wrócili zmobilizowani, lecz w 50. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Łukasz Sołowiej. Sześć minut później sędzia odgwizdał rzut karny, który pewnie wykorzystał Bartłomiej Bartosiak. Mimo naporu w końcówce sosnowiczanie przegrali 0:1.

- Szkoda tej drugiej żółtej kartki i też tego karnego. Cóż, walczyliśmy do końca, aby odrobić tę stratę, mieliśmy też dużo okazji, ale nie udało się. Najważniejsze, że walczyliśmy do końca i pokazaliśmy charakter - powiedział Wojciech Fabisiak. Czy bramkarz miał przygotowaną taktykę dotyczącą rzutów karnych? - Leciałem w ciemno - odparł.

Gdyby piłkarze Zagłębia Sosnowiec zdobyli bramkę przed przerwą, to pojedynek z bełchatowianami mógłby potoczyć się wedle innego scenariusza. - Pierwsze piętnaście minut, oddaliśmy kilka strzałów i szkoda, że niecelnych. Gdyby były celne, to kto wie czy nie wpadłaby bramka. Niestety, mogliśmy strzelić bramkę, a nie strzeliliśmy. Trudno - powiedział.

Plany w meczu z PGE GKS-em Bełchatów pokrzyżowała im również czerwona kartka Sołowieja. - Można gdybać. Gdybyśmy grali po jedenastu, to byśmy mogli wygrać bądź też przegrać, ale taka jest piłka i różnie bywa. Co do GKS-u, cofnęli się, na początku czekali z kontry, czekali na swoje okazje. Mieli kilka okazji, nie wykorzystali ich. My też mieliśmy swoje sytuacje, ale tak wyszło, druga żółta kartka, no niestety - zaznaczył.

We wtorek 15 września sosnowiczanie rozegrają spotkanie 1/8 finału Pucharu Polski, w którym zmierzą się na wyjeździe z Wdą Świecie.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×