Andrzej Strejlau: Nawałka potrafi być apodyktyczny

- Na co dzień Nawałka jest spokojnym człowiekiem, ale kiedy trzeba, potrafi być apodyktyczny. To on jest szefem. Jeżeli ktoś nie spełnia jego wymagań, musi odejść - mówi nam były selekcjoner reprezentacji Polski Andrzej Strejlau.

Michał Bugno
Michał Bugno
PAP/Bartłomiej Zborowski / PAP/Bartłomiej Zborowski

WP SportoweFakty: Piłkarze reprezentacji Polski eliminacje Euro 2016 zakończyli na drugim miejscu w grupie i wywalczyli bezpośredni awans do turnieju finałowego we Francji. Jakie były pana odczucia po ostatnim, zwycięskim meczu Polaków z Irlandią na Stadionie Narodowym w Warszawie?

Andrzej Strejlau:
Adam Nawałka przygotował na ten mecz bardzo mądrą taktykę i świetnie rozpisał role zawodnikom. Wszyscy byli świadomi, po co wyszli na boisko. Każdy z piłkarzy grał aktywnie i zdał egzamin. Na miarę talentu. Polacy świetnie zrealizowali taktykę, choć rywale grali wyjątkowo ostro. Przez większość meczu drżałem, żeby nic złego nie stało się Lewandowskiemu.

Kiedy Adam Nawałka obejmował reprezentację, wielu wątpiło, że zdoła wyjść z grupy, w której będzie rywalizował z Niemcami, Irlandią i Szkocją. Dziś selekcjoner ma powody do dużej satysfakcji.

- To poważny człowiek, który ma wielkie doświadczenie. Kiedyś był świetnym zawodnikiem, a później został trenerem i w tej roli przeszedł wszystkie szczeble kariery. Dużo doświadczenia zebrał w pracy z młodzieżą. Pracował zarówno w trzeciej, jak i w drugiej lidze. Później prowadził Wisłę Kraków, gdzie nie został jednak doceniony. W ostatnich latach był trenerem GKS-u Katowice i Górnika Zabrze, a w tej chwili dyskontuje swoją wiedzę.

Okazuje się, że ta wiedza jest wystarczająca, żeby - mając do dyspozycji określonych polskich piłkarzy - rywalizować na poziomie międzynarodowym i wywalczyć awans na Euro 2016.

- Na pewno tak, choć jest takie stwierdzenie o pracy trenera, że jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. To, co wyróżnia Adama, to fakt, że zawsze był człowiekiem bardzo zdyscyplinowanym. Zarówno w grze, jak i w życiu. Ważne, że po objęciu reprezentacji Polski znalazł wspólny język z piłkarzami, a przede wszystkim potrafił zbudować w kadrze doskonałą atmosferę.

Rozmawiałem niedawno z trenerem Jackiem Gmochem, który zwrócił uwagę, że kiedy polski trener obejmuje drużynę narodową, nie jest mu łatwo porwać ze sobą najlepszych zawodników. Tych, którzy na co dzień współpracują z trenerami z najwyższej światowej półki. A Nawałce ta sztuka się udała.

- Na co dzień Nawałka jest spokojnym człowiekiem, ale kiedy trzeba, potrafi być apodyktyczny. To on jest szefem. Jeżeli ktoś nie spełnia jego wymagań, musi odejść. Niezależnie od tego, czy jest zawodnikiem, czy członkiem sztabu. Tak musi być. Rządzi jedna osoba. Nawałka swoją pracę wykonuje bardzo dobrze i nawet gdyby ostatecznie nie wywalczył awansu, to moim zdaniem powinien pozostać na stanowisku. A uwielbiany będzie, dopóki będzie wygrywał. Bo w piłce nożnej wynik weryfikuje wszystko.

Nawałka miał kilka momentów, w których podejmował odważne decyzje. Zmienił kapitana z Jakuba Błaszczykowskiego na Roberta Lewandowskiego, a na mecz z Niemcami wystawił dwóch napastników, choć większość trenerów w jego sytuacji zdecydowałaby się pewnie na ustawienie z jednym napastnikiem i pięcioma obrońcami.

- Okazało się, że było to dobre posunięcie, choć Niemcy i tak zmusili nas do bardzo głębokiej defensywy. Powiedziałbym, że momentami było to nawet drugie Wembley.

A Szczęsny bronił niemalże jak Tomaszewski.

- Oczywiście, zgadza się. W zeszłym roku bronił Szczęsny, a ostatnio Łukasz Fabiański. Mamy też Boruca, a nie możemy zapominać o Tytoniu, który błysnął na Euro 2012. Na sukces zapracowała cała drużyna. Nawałka jako selekcjoner był w bardzo trudnym położeniu. Jego piłkarze od maja nie mieli okazji, żeby ze sobą dłużej potrenować. Dlatego zawsze podkreślam, że selekcjoner nigdy nie może odpowiadać za przygotowanie fizyczne i szybkościowe. To nie jego rola. Tym zajmują się trenerzy klubowi.

Mimo to w ostatnim meczu z Irlandią widać było zgranie między jego zawodnikami. Były okresy gry, w których Polacy prowadzili grę i długo utrzymywali się przy piłce.

- Tu porusza pan bardzo ważną kwestię inteligencji samych zawodników. Nasi piłkarze ciężko wypracowali na ten awans, a teraz czeka ich doskonalenie gry. Są jeszcze pewne braki, które trzeba poprawić. I to szybko, bo czasu jest bardzo mało.

Rozmawiał Michał Bugno

Autor na Twitterze:

Strejlau: nie widzę różnicy pomiędzy Lewandowskim a Ronaldo
 
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×