Fabryka piłkarzy Schalke. Tak działa najlepsza akademia w Niemczech

Mateusz Karoń
Mateusz Karoń
Szefowie Schalke kładą ogromny nacisk właśnie na przywiązanie do klubowych wartości oraz dobry przykład. Dlatego do pracy z dziećmi zatrudnia się byłych piłkarzy. Idąc na trening, można posłuchać rad ludzi takich jak Bernhard Trares, Christian Woerns, Frank Fahrenhorst czy wspomniany Wałdoch. Cała czwórka ma na koncie łącznie ponad 1100 meczów w Bundeslidze. Znalezienie lepszych kandydatów byłoby trudne.

Po drugie: mentalność

Skromność to tylko jeden z elementów wyróżniających kształconych przez Schalke 04 piłkarzy pod względem mentalnym. Akademia tego klubu już od najmłodszych roczników szuka dzieci, które posiadają odpowiednie cechy charakteru. - Na tle chłopców z innych krajów wyróżnia ich przede wszystkim determinacja do osiągnięcia sukcesu. Klub robi selekcję dość wcześnie, co pozwala wyłowić dzieciaki zdolne do wchodzenia na najwyższy poziom - wyjaśnia dyrektor zarządzający AFK Legion Warszawa, Maciej Kruk.

- Obserwowałem kiedyś mecz drużyny juniorskiej Schalke z Ajaksem Amsterdam. Kiedy dwóm piłkarzom niemieckiej drużyny został do pokonania tylko bramkarz, jeden z nich nie podał do kolegi, co stworzyłoby przewagę. Gol nie padł, a trener nie zareagował. Za to ten chłopiec miał pretensje, że nie otrzymał podania. W drugiej identycznej sytuacji on też nie zagrał do partnera i sytuacji nie wykorzystał. Ale wtedy kolega pretensji już nie miał. Szkoleniowiec natomiast nie zwrócił uwagi na sposób rozwiązania akcji, lecz na brak reakcji ze strony partnera. Chodzi o to, by dzieci uczyły się od siebie, znały doświadczenia nie tylko własne, ale i kolegów z drużyny. Zależy im, by umiały podjąć optymalną decyzję. Piłkarze mają największe problemy, kiedy przechodzą na system grania po 11. Wtedy trener nie jest w stanie ich wszystkich instruować. Oni muszą wiedzieć, co robić - wyjaśnia Kruk, który widział także spotkanie przeciwko Bayernowi Monachium.

Najważniejsza jednostka

- Schalke tamten mecz wygrało. Przyjaciel pracujący w "Knappenschmiede" powiedział mi, gdzie tkwiła różnica. Otóż oni zwracają uwagę na jednostkę. Każdy piłkarz musi być w stanie wygrać pojedynek. Bayernowi zaś chodzi o zespół. Nie twierdzę oczywiście, że któraś droga jest lepsza - mówi Kruk.

Ta obrana przez klub z Zagłębia Ruhry nastawiona jest na pielęgnację umiejętności indywidualnych. Między innymi dlatego około 50 procent czasu zajęć grup młodzieżowych do lat 11 przeznacza się na najzwyklejszą grę w niewielkich zespołach pięciu na pięciu, sześciu na sześciu oraz siedmiu na siedmiu. Wszystkie treningowe mecze odbywają się jednak z podziałem na formacje w konkretnych ustawieniach. Tak, by młody zawodnik mógł pokonywać kolejne szczeble rozwoju piłkarsko-taktycznego.

Wielka baza? Niekoniecznie!

Co ciekawe - zdaniem szefów Schalke do szkolenia w początkowej fazie wcale nie potrzeba nieprawdopodobnej infrastruktury. - Do 13. roku życia dzieci trenują na jednym boisku. Nie muszą mieć wielkiej bazy, żeby coś z nimi zrobić. Istotną rolę odgrywa też niemiecki system. Dzieci w szkołach mają 10 godzin zajęć z piłki nożnej tygodniowo. To zachęca je do uprawiania sportu i pomaga się rozwijać w tym kierunku - tłumaczy Kruk.

Oczywiście obiekty treningowe zlokalizowane przy Veltins-Arena nie są wcale skromne. To kilka boisk, hala, internat, szkoła i centrum medyczne. A kompleks ma jeszcze zostać rozbudowany. Inwestowanie w młodzież znaczy dla Niemców zdecydowanie więcej niż moda. To element walki.

Zagłębie Ruhry jest regionem górniczym. Na jego terenie działa kilka sporej wielkości klubów jak Borussia Dortmund, VfL Bochum, Rot-Weiss Essen czy MSV Duisburg. W pobliżu znajdują się również Fortuna Dusseldorf, 1.FC Koeln, Bayer Leverkusen oraz Borussia Moenchengladbach. Rywalizacja o młode talenty nie może być więc łatwa. Zwłaszcza, że obie Borussie również specjalizują się w kształceniu piłkarzy.

Schalke znalazło więc sposób, by zachęcić mniejsze drużyny do współpracy właśnie z nimi. - Trenerzy są wysyłani na ich treningi. Wszyscy na tym korzystają. Mniejsi mają lepiej wykształconą kadrę szkoleniową, a więksi mogą wyciągać dzięki temu lepszych zawodników - zauważa Kruk.

Czynników decydujących o potędze akademii S04 jest od groma. Na wszystko składa się szereg drobiazgów, które wspomagane są przez coś jeszcze. Dzieciaki trafiające od "Knappenschmiede" wierzą w sukces. Ich wiarę wzniecają statystyki. Każdego roku "Koenigsblauen" wypuszczają do dorosłego futbolu kilku bardzo zdolnych piłkarzy. Obecnie tylko w dwóch najwyższych klasach rozgrywkowych Niemiec to blisko 40 graczy.

Mateusz Karoń



Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×