Świetny mecz w Płocku: Mistrz jesieni zmiótł rewelacyjne Zagłębie

Piłkarze Zagłębia Sosnowiec spisują się bardzo dobrze zarówno w I lidze, jak i w Pucharze Polski, gdzie trzy dni temu wywalczyli awans do półfinału. Jednak w Płocku byli tylko cieniem samych siebie.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Po czwartkowym pojedynku w Pucharze Polski z Cracovią sztab szkoleniowy Zagłębia dokonał aż sześciu zmian w wyjściowym składzie. Świeżość mogła więc być atutem sosnowiczan. Z kolei Wisła musiała sobie radzić bez pierwszego trenera, podczas ostatniej ligowej kolejki Marcin Kaczmarek został odesłany na trybuny, więc zespół w roli pierwszego szkoleniowca musiał poprowadzić Adam Majewski.

W spotkanie na boisku lidera Zagłębie weszło z impetem, już w 2. minucie mogło otworzyć wynik! Dawid Ryndak wyłożył piłkę w pole karne go Jakuba Araka, a ten huknął prosto w poprzeczkę. Do dobitki popędził Grzegorz Fonfara, ale nieco zagubił się w polu. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, stąd cztery minuty później padła pierwsza bramka, ale za sprawą Wisły. Cezary Stefańczyk świetnie dośrodkował w pole karne, gdzie akcję domknął Arkadiusz Reca.

Przyjezdni zostali zepchnięci do defensywy, a gospodarze mocno na nich naciskali, aktywny był między innymi Dimitar Iliew. Z murawy musiał zejść Stefańczyk, który zaczął odczuwać skutki niedawnej kontuzji. Natomiast w 25. minucie sędzia podjął kontrowersyjną decyzję, gdy za próbę wymuszenia rzutu karnego żółtą kartką został ukarany Mikołaj Lebedyński. Dziesięć minut później Matko Perdijić popisał się refleksem, broniąc strzał Damiana Piotrowskiego.

W miarę upływu czasu Zagłębiacy zaczęli przechodzić z defensywy do ofensywy, strzałami z dystansu starał się zaskoczyć Łukasz Matusiak, lecz jego uderzenia były raczej łatwe do obrony. Przełamanie passy niewykorzystanych okazji przyszło w ostatniej akcji przed przerwą. Jakub Arak podał prostopadle do Grzegorza Fonfary, który uderzył w długi róg, doprowadzając do remisu.

Druga połowa nie zdążyła się na dobre rozpocząć, gdy padł drugi gol dla Wisły. Z prawego skrzydła dośrodkował Piotr Mroziński, a doskonałym strzałem głową popisał się Mikołaj Lebedyński. To trafienie dodało piłkarzom Wisły sił, w kolejnych minutach spotkanie toczyło się pod ich zdecydowane dyktando. Okazję do podwyższenia wyniku mieli Piotr Wlazło, Maksymilian Rogalski, Dimitar Iliew czy dwukrotnie Damian Piotrowski. W tych ofensywnych akcjach gubili się obrońcy Zagłębia, którzy popełniali błędy, jakie zazwyczaj im się nie zdarzają.

Począwszy od 70. minuty sosnowiczanie walczyli ambitniej, ale w ich staraniach brakowało dokładności. Płocczanie grali spokojnie, co zaowocowało golem na 3:1. Gospodarze mieli rzut wolny niemal z narożnika boiska, dośrodkowywał Piotr Mroziński, a głową do bramki skierował ją Piotr Wlazło. Przewaga Wisły nie ulegała wątpliwości, ale do końca meczu już nie zdobyła żadnego gola.

Wisła Płock - Zagłębie Sosnowiec 3:1 (1:1)
1:0 Arkadiusz Reca 6'
1:1 Grzegorz Fonfara 45+1'
2:1 Mikołaj Lebedyński 46'
3:1 Piotr Wlazło 82'

Składy:

Wisła Płock: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk (21' Piotr Mroziński), Przemysław Szymiński, Bartłomiej Sielewski, Patryk Stępiński, Piotr Wlazło, Maksymilian Rogalski, Damian Piotrowski (70' Dominik Kun), Dimitar Iliew, Arkadiusz Reca (82' Jakub Bąk), Mikołaj Lebedyński.

Zagłębie Sosnowiec: Matko Perdijić - Marcin Sierczyński, Łukasz Sołowiej, Krzysztof Markowski, Jovan Ninković, Dawid Ryndak, Łukasz Matusiak, Sebastian Dudek, Grzegorz Fonfara (62' Michał Fidziukiewicz), Martin Pribula, Jakub Arak.

Żółte kartki: Stępiński, Lebedyński, Rogalski (Wisła) oraz Arak, Matusiak, Dudek (Zagłębie).

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×