Mecz na śniegu w Nowym Sączu. Sandecja nie dała rady Stomilowi

Jeszcze 1,5 godziny przed meczem boisko było zmrożone, ale odśnieżone. Niestety zaczęły się intensywne opady i do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy spotkanie się rozpocznie. Pierwszy gwizdek jednak zabrzmiał, z minimalnym opóźnieniem.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan
Stomil Olsztyn / Stomil Olsztyn

Na boisku zalegała warstwa kilku centymetrów świeżego śniegu, co nie sprzyjało finezyjnej grze. Kilka razy w trakcie rywalizacji sędzia zarządzał przerwę na odśnieżanie linii. Na początku oba zespoły oddały po jednym strzale. Rafał Kujawa kopnął nad bramką, a próba Bartłomieja Kasprzaka z ostrego kąta padła łupem bramkarza gości. Bardzo bliscy szczęścia byli sądeczanie w 13. minucie, gdy po dośrodkowaniu Przemysława Szarka z pierwszej piłki uderzył Bartłomiej Kasprzak i piłka minimalnie minęła bramkę.

Odpowiedź Stomilu była natychmiastowa. Wybiła 15. minuta spotkania, gdy przed polem karnym dostał piłkę Paweł Łukasik i lewą nogą uderzył technicznie w długi ruch. Łukasz Radliński był bez szans. Przy wyniku 0:1 w 22. minucie spotkania sędzia przerwał na chwilę grę, bo konieczne było odśnieżenie linii. Po pół godzinie gry mógł być remis, ale płaski i mocny strzał Sebastiana Szczepańskiego o centymetry minął dłuższy słupek. Ten sam zawodnik trafił w spojenie słupka z poprzeczką po zbyt głębokim dośrodkowaniu w 34. minucie, ale po tym futbolówka wyszła poza boisko.

Gospodarze mieli jeszcze jedną niezłą okazję do wyrównania, ale w 45. minucie Maciej Małkowski nie zdołał pokonać bramkarza bezpośrednio z rzutu wolnego, bo kopnął technicznie, ale zbyt słabo. Przyjezdni do przerwy prowadzili, choć nie byli stroną przeważającą, umiejętnie się broniąc po strzeleniu bramki.

Druga część mogła się rozpocząć fatalnie dla Sandecji. Najpierw w ostatniej chwili Kamil Słaby zabrał piłkę wychodzącemu na czystą pozycję Rafałowi Kujawie. Następnie do odkrytej bramki nie trafił z kilku metrów Paweł Łukasik. Jego pierwszy strzał wybił przed siebie golkiper biało-czarnych, a poprawka wołała o pomstę do nieba.

Podopieczni Roberta Kasperczyka jeszcze przed upływem godziny gry byli już z kompletem zmian, bo kontuzje zmusiły do zejścia Sebastiana Szczepańskiego i Witalija Berezowskiego. Piłkarze z Nowego Sącza częściej byli przy piłce, ale to olsztynianie znów mieli "setkę". Po dośrodkowaniu Pawła Łukasika Rafał Kujawa główkował tuż obok słupka w 65. minucie.

Napastnik Stomilu nie pomylił się w 76. minucie, gdy w szesnastce łatwo ograł obrońcę i precyzyjnym strzałem podwyższył prowadzenie. Sandecja powinna złapać kontakt w 79. minucie w polu karnym wrzucił Armand Ella Ken, Arkadiusz Aleksander główkował i jakimś cudem wybił to efektowną paradą! Po chwili znów obronną ręką wyszedł bramkarz gości po strzale z bliska Elli. Już do końca sądeczanie przeważali, ale nie byli w stanie tego udokumentować.

To Stomil mógł dobić gospodarzy, ale w dogodnej okazji Grzegorz Lech nie pokonał bramkarza Łukasza Radlińskiego. Jeszcze w doliczonym czasie gry Arkadiusz Aleksander w zamieszaniu pod bramką pokonał Piotra Skibę, ale sędzia nie uznał gola, bo Josef Ctvrtnicek wcześniej zagrał ręką w polu karnym.

Sandecja Nowy Sącz - Stomil Olsztyn 0:2 (0:1)

0:1 - Paweł Łukasik 15'
0:2 - Rafał Kamil 76'

Sandecja: Łukasz Radliński - Przemysław Szarek, Witalij Berezowskyj (58' Armand Ella), Grzegorz Baran, Kamil Słaby, Sebastian Szczepański (48' Filip Piszczek), Matej Nather, Bartłomiej Kasprzak, Łukasz Nowak (46' Josef Ctvrtnicek), Maciej Małkowski, Arkadiusz Aleksander.

Stomil: Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Arkadiusz Czarnecki, Rafał Remisz, Jarosław Ratajaczak, Paweł Łukasik (82' Tomasz Chałas), Piotr Głowacki, Dawid Szymonowicz, Grzegorz Lech, Karol Żwir (71' Michał Trzeciakiewicz), Rafał Kujawa (90' Bartosz Bartkowski).

Żółte kartki: Janusz Bucholc (Stomil), Matej Nather, Josef Ctvrtnicek (Sandecja).

Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×