Chojniczanka poczuła wiosnę jesienią i pokonała PGE GKS Bełchatów

Podopieczni Mariusza Pawlaka długo szukali formy. Udało się ją znaleźć na koniec piłkarskiego roku. Chojniczanka Chojnice pokonała 2:0 PGE GKS Bełchatów i było to jej czwarte zwycięstwo z rzędu.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Chojniczanka Chojnice nie czekała tym razem ze zdobywaniem goli do ostatnich minut widowiska, a załatwiła sprawę w pierwszej połowie. Dzień należał do zawodników o imieniu "Przemysław".

Pierwszy z duetu - Pietruszka otworzył wynik w 6. minucie mocnym strzałem z rzutu karnego chwilę po tym, jak zmylił Pawła Lenarcika. Jedenastkę wywalczył Łukasz Kosakiewicz, który z wysoką prędkością wparował w pole karne PGE GKS Bełchatów.

Chojniczanka poszła za ciosem, a Kosakiewicz miał ochotę na następne harce. W 26. minucie dynamiczny pomocnik dośrodkował na dalszy słupek, a z wrzutki skorzystał Przemysław Czerwiński. Dobre uderzenie głową i zrobiło się 2:0. Tuż przed przerwą "Kosa" mógł dołożyć do dwóch asyst gola, ale chybił minimalnie z linii pola karnego.

- Zagraliśmy z GKS dwie różne połowy. Pierwsza była taka jak większość meczów w rundzie, tyle że z o wiele lepszym wynikiem - podsumował Mariusz Pawlak, trener Chojniczanki. - Byliśmy agresywni, zbieraliśmy drugie piłki, a rywalom pozwoliliśmy na jeden strzał celny. Po przerwie zagraliśmy już spokojniej i pilnowaliśmy prowadzenia.

Brunatni byli w trudnej sytuacji. Starali się zaatakować, ale po dwóch ciosach nie przypominali zespołu, który ostatnio pokonał Stomil Olsztyn. Na dodatek dobrze w bramce spisywał się Damian Podleśny, który jeszcze przed przerwą zatrzymał uderzenie Łukasza Wrońskiego.

W drugiej połowie na bramkę Chojniczanki mierzyli Hieronim Gierszewski i Patryk Rachwał. Doświadczony, środkowy pomocnik był najbliżej szczęścia, ale trafił w poprzeczkę. Stało się jasne, że na koniec piłkarskiego roku fortuna nie sprzyjała Brunatnym.

- Za pierwszą połowę nam wszystkim należała się nagana, bo bardzo źle weszliśmy w mecz. Przy wyniku 0:2 uspokoiliśmy się. Zmiany poczynione po przerwie ożywiły nasze poczynania i za drugą połowę oraz liczbę strzałów należy się plusik. Nie udało się jednak strzelić honorowego gola. Postaramy się przemeblować teraz skład i poprawić jakość gry - zapowiedział Rafał Ulatowski.

Tymczasem w Chojnicach słychać było z trybun retoryczne pytanie: "czy nie można było tak punktować od początku sezonu?" W listopadzie Chojniczanka nie miała sobie równych i wygrała cztery spotkania ligowe z rzędu.

Chojniczanka Chojnice - PGE GKS Bełchatów 2:0 (2:0)
1:0 - Przemysław Pietruszka (k.) 6'
2:0 - Przemysław Czerwiński 23'

Składy:

Chojniczanka: Damian Podleśny - Wojciech Lisowski, Piotr Kieruzel, Damian Garbacik, Przemysław Pietruszka - Przemysław Czerwiński (88' Dragan Jelić), Paweł Zawistowski - Łukasz Kosakiewicz (85' Jakub Mrozik), Rafał Grzelak, Andrzej Rybski (68' Bartłomiej Niedziela) - Patryk Mikita.

PGE GKS: Paweł Lenarcik - Lukas Klemenz, Vaclav Cverna, Seweryn Michalski, Marcin Flis - Patryk Rachwał, Lukas Kuban - Agwan Papikjan (84' Dawid Flaszka), Jakub Serafin (57' Szymon Stanisławski), Łukasz Wroński - Cezary Demianiuk (46' Hieronim Gierszewski).

Żółte kartki: Garbacik, Mikita (Chojniczanka) oraz Serafin, Kuban, Cverna (PGE GKS).

Sędzia: Paweł Kantor (Dębica).




Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×