Rozwój bez prezentu. "Przegraliśmy ten mecz w pierwszej połowie"

W Rozwoju ostatnie dni są wyjątkowym czasem, klub świętuje bowiem 90-lecie powstania. Jednak piłkarze nie zdołali osłodzić obchodów zwycięstwem, na zakończenie rundy jesiennej przegrali z Wigrami Suwałki.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

Nie tak piłkarze i kibice Rozwoju wyobrażali sobie świętowanie 90-lecia klubu. W pierwszej połowie otworzyli oni wynik meczu, dzięki Bartoszowi Jaroszkowi, ale jeszcze przed przerwą na 1:1 trafił Łukasz Hanzel.

Do przerwy Rozwój Katowice prezentował się dobrze, ale nieskutecznie. - Mieliśmy pomysł na ten mecz, pierwsza połowa to udowodniła. Mieliśmy swoje sytuacje, ale niestety wykorzystaliśmy je w 33 procentach. Zamiast to spotkanie sobie ułożyć, to wykorzystaliśmy jedną z trzech sytuacji, byłoby łatwiej w drugiej połowie, tym bardziej, że nie da się cały czas grać tak, jak do przerwy. Nie byliśmy w stanie cały czas grać próbując odbierać piłkę wysoko i z tego wyprowadzać kontry - powiedział Mirosław Smyła.

Jego podopieczni ostatecznie przegrali 1:3. W drugiej połowie na murawie dominowali już tylko gracze Wigier Suwałki, ale kluczowy moment dla przebiegu spotkania miał miejsce jeszcze przed przerwą. - Ważny moment był w doliczonym czasie pierwszej połowy, gdy dostaliśmy bramkę do szatni. Takie sytuacje naprawdę podcinają skrzydła. Po dobrym fragmencie gry, gdy mamy przewagę, strzelonego gola, gdy może to dobrze wyglądać, ta drużyna znowu musiała podnosić się z kolan - wyjaśnił trener.

Wprawdzie w końcówce meczu piłkarze Rozwoju jeszcze starali się walczyć, ale ich wysiłki nie przyniosły żadnego efektu. - Moi podopieczni walczyli do ostatniej sekundy, chcieli honorowo skończyć mecz. Szukali tej bramki, aby to dobrze wyglądało - zauważył Smyła.

Przyczyn porażki w ostatnim ligowym meczu w bieżącym roku szkoleniowiec upatrywał w pierwszej połowie. - Ta część spotkania bardzo dużo nas kosztowała. Faktycznie przegraliśmy ten mecz w pierwszej połowie, sumując całokształt, nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji i dostaliśmy bramkę do szatni - podkreślił.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×