Kosztowny błąd Górnika Zabrze. "Punkty są najważniejsze, a nie piękna gra"

Górnik Zabrze w 90. minucie stracił zwycięstwo nad Górnikiem Łęczna. Po siedemnastu kolejkach sytuacja śląskiego klubu jest fatalna. 14-krotni mistrzowie Polski mają aż siedem punktów straty do miejsca gwarantującego utrzymanie.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk

Jedno zwycięstwo w siedemnastu meczach, szesnaście pojedynków ze stratą bramki, ostatnie miejsce w tabeli i marne perspektywy na ostatnie tegoroczne kolejki - tak w skrócie prezentuje się sytuacja Górnika Zabrze. Co mecz Ślązacy zapowiadają walkę o wygraną i przełamanie serii meczów bez zwycięstwa, ale nie potrafią słów zamienić na czyny.

W meczu z Górnikiem Łęczna zabrzanie byli blisko odniesienia drugiego w tym roku zwycięstwa. W 79. minucie gola zdobył Szymon Skrzypczak i wydawało się, że nikt ani nic nie jest w stanie odebrać gospodarzom upragnionej wygranej. Nic bardziej mylnego, jeden błąd w defensywie sprawił, że łęcznianie doprowadzili do wyrównania. W 90. minucie piłkę do siatki skierował Łukasz Mierzejewski.

Po spotkaniu z Górnikiem Łęczna nastroje w śląskiej drużynie nie były wesołe. Mecz nie był porywającym widowiskiem, ale gospodarze byli o krok od zrealizowania celu, jakim było zdobycie trzech punktów. - Życie jest brutalnie, to nie było tak, że straciliśmy pięć bramek, ale jedną, która zabrała nam dwa punkty i to w końcówce meczu. Punkty są najważniejsze, a nie piękna gry. Co z tego, że mamy więcej strzałów od Pogoni, Korony, Podbeskidzia, a jesteśmy za nimi. Więcej się utrzymujemy przy piłce, ale to bramki są najważniejsze. Byliśmy blisko, ale wypuściliśmy trzy punkty - przyznał trener Górnika Zabrze, Leszek Ojrzyński.

Błąd w defensywie był bardzo kosztowny. Przed meczem szkoleniowiec śląskiego klubu nie ukrywał, że zespołowi potrzebne są wzmocnienia i to niemal w każdej formacji. - Każda pozycja jest ważna, stoper jest ważny, by grać na zero z tyłu. Popełniliśmy błąd w ustawieniu przy rzucie z autu i padł gol. Nie może być, że po wrzucie z autu jest dwóch zawodników Górnika Łęczna, trzeba ich wziąć w kanapkę albo przeszkodzić zawodnikowi, który wrzuca piłkę - ocenił Ojrzyński.

Po meczu trener Górnika personalnie nie miał zastrzeżeń do żadnego ze swoich piłkarzy, ale "między wierszami" spostrzec można było, że miał pretensje do obrońców za zachowanie przy straconej bramce. - Zawodnik, który bierze odpowiedzialność i ma umiejętności kierowania, zrobi jedną z tych rzeczy i nie tracimy bramki. Dlatego szukamy takich zawodników. Ważny jest i atak, i obrona. Zdobywamy mało goli, ale tracimy niemal w każdym meczu bramki. Ubolewam, że mamy duże straty w kadrze - powiedział szkoleniowiec śląskiego zespołu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×