Silny skład, "Chicharito" strzela, a wyniki coraz słabsze, czyli jak rozczarowuje Bayer Leverkusen
Po pozyskaniu Javiera Hernandeza i innych świetnie rokujących zawodników apetyty kibiców Bayeru Leverkusen zostały rozbudzone. Zespół notuje jednak nadspodziewanie słabe wyniki i coraz częściej jest krytykowany.
Bayer Leverkusen od 2004 roku tylko raz finiszował poza czołową "siódemką" Bundesligi. Zaczął być na stałe zaliczany do ścisłej czołówki niemieckich klubów, co potwierdziły miejsca na podium w 2011 i 2013 roku. Dwa ostatnie sezony zakończył na wysokich 4. pozycjach. Solidnie radził sobie też w Lidze Mistrzów, trzykrotnie wychodząc z grupy (w 2011, 2013 i 2014 roku).
Pierwszy sezon trenera Schmidta w Bayerze był udany. Seria siedmiu zwycięstw ligowych z rzędu, zwycięstwa z BVB i Bayernem oraz walka jak równy z równym z Atletico w Champions League pozwalały sądzić, że po wzmocnieniu składu drużyna z Leverkusen stanie się drugą, może trzecią siłą za naszą zachodnią granicą.
Wyniki były więc obiecujące, zwłaszcza przy młodym i perspektywicznym składzie, ale brakowało kropki nad "i". Latem działacze postanowili więc sporo zainwestować na rynku transferowym, by zespół wreszcie zaczął walczyć o trofea. Klub z BayArena stracił wprawdzie trzy ważne ogniwa (Heung-Min Sona, Simona Rolfesa oraz Gonzalo Castro), ale pozyskał gwiazdę światowego formatu - Javiera Hernandeza, który przez lata grał w Manchesterze United. Do tego ekipę Rogera Schmidta wzmocnili Jonathan Tah, Christoph Kramer, Charles Aranguiz, Kevin Kampl, Admir Mehmedi i Andre Ramalho.
Można było oczekiwać, że "Chicharito" okaże się brakującym ogniwem i stworzy gwiazdorski tercet z Hakanem Calhanoglu i Karimem Bellarabim. Mocno liczono też na Aranguiza - gwiazdę Copa America 2015, a w przypadku Kampla spodziewano się, iż odżyje pod skrzydłami Schmidta, który prowadził go z sukcesami w Red Bull Salzburg. Brak doświadczenia Taha wzbudzał pewne obawy, ale trener nie wahał się od razu wstawić go do "11".- W wielu sytuacjach brakuje im ostatniego podania. Czasem chodzi o brak spokoju przed bramką, czasem doświadczenia na najwyższym poziomie. Nie było atmosfery, zabrakło też zawodnika, który pociągnąłby zespół, dał sygnał w ostatnim kwadransie - komentował po remisie z Barceloną Oliver Kahn, nazywając piłkarzy egoistami. Z byłym bramkarzem trudno się nie zgodzić, skoro już w trakcie meczu "Chicharito" otwarcie wyrażał swoje niezadowolenie wobec postawy Karima Bellarabiego.
Skrzydłowemu reprezentantowi Niemiec na pewno nie można odmówić zaangażowania w trakcie spotkań. Bellarabi walczy o każdą piłkę, stara się nakręcać akcje, ale nie jest tak efektywny jak w poprzednim sezonie. Z pewnością na więcej stać również Hakana Calhanoglu. Turek w Bundeslidze błyszczy rzadko, zdarzają mu się zupełnie bezbarwne występy. Wyraźny regres notuje również Stefan Kiessling, który w lidze oraz LM zdobył tylko jedną bramkę! A kiedy już Bayerowi wychodzi strzelanie goli, to nie popisują się defensorzy. Przykłady? Oba mecze z Romą (4:4 i 2:3) oraz wygrana 4:3 z VfB Stuttgart. Wendell nie zachwyca już tak jak rok temu, a Kyriakos Papadopoulos i Omer Toprak również nie są bezbłędni.
- To dramat, tragedia. Jestem bardzo rozczarowany i czuję się bezradny - mówił po pożegnaniu z Champions League trener Schmidt. Jego pozycja w klubie nie jest już tak mocna jak przed kilkoma miesiącami. Według "Bildu" działaczy przed zwolnieniem szkoleniowca mogą powstrzymać... koszty takiej decyzji, które miałyby sięgnąć 8 mln euro. Schmidt na razie może więc spać spokojnie, ale musi poprawić grę drużyny. Przy tak ogromnym potencjale Bayerowi nie przystoi zajmować dopiero 8. miejsca w tabeli.
Okazję do poprawy notowań Aptekarze będą mieć w sobotę, kiedy podejmą w 16. kolejce Borussię Moenchengladbach. Początek meczu o 18.30.