Drugi I-ligowiec w półfinale Pucharu Polski! Zawisza wyeliminował Śląsk!

Do półfinału Pucharu Polski po Zagłębiu Sosnowiec awansował drugi I-ligowiec, bydgoski Zawisza. Zespół Macieja Bartoszka po bezbramkowym remisie w Bydgoszczy w środę wygrał 2:1 we Wrocławiu!

Artur Długosz
Artur Długosz
PAP/EPA / PAP/Maciej Kulczyński

Po bezbramkowym remisie w Bydgoszczy oba zespoły miały szansę na awans do półfinału Pucharu Polski. Mimo że stawka tego pojedynku była dość wysoka, to nie cieszył się on zainteresowaniem kibiców. Na trybunach pojawiło się zaledwie 3234 widzów. Tak dramatycznej frekwencji na meczach Zielono-Biało-Czerwonych jeszcze nie było.

Samo spotkanie długo toczyło się w dość sennej atmosferze. Oba zespoły atakowały niemrawo, brakowało im dokładności i spokoju pod bramką przeciwnika. Strzały z dystansu także nie przynosiły rezultatu. Wraz z upływem kolejnych minut gospodarze zaczęli jednak uzyskiwać nieznaczną przewagę. Śląsk mógł wyjść na prowadzenie w 30. minucie - po dośrodkowaniu z rzutu wolnego do zbyt krótko wybitej piłki doszedł Kamil Biliński, ale z ok. 16 metrów uderzył tuż obok słupka. 60 sekund później "Bila" zmarnował kolejną dogodną okazję, tym razem po błędzie Łukasza Nawotczyńskiego.

Odpowiedź Zawiszy była niemal natychmiastowa. Wrocławianie zachowali się katastrofalnie w defensywie, po przejęciu piłki przez bydgoszczan tuż przed Jakubem Wrąblem znalazł się Szymon Lewicki, ale bramkarz WKS-u obronił!

Śląsk spróbował zaatakować jeszcze pod koniec pierwszej połowy, lecz strzały Bilińskiego i Flavio Paixao były niecelne. Ta część spotkania, zakończona bezbramkowym remisem, była jednak bardzo słabym widowiskiem. - Śląsku grać, k****a mać - ryknęły trybuny, żegnając piłkarzy schodzących do szatni.

Tuż po wznowieniu gry po podaniu Dudu Paraiby w piłkę nie trafił Paixao, a strzał Krzysztofa Ostrowskiego w ostatniej chwili zablokował obrońca. To była wyśmienita szansa na strzelenie gola.

Niewykorzystane okazje się mszczą - mówi stare piłkarskiego porzekadło. W 64. minucie kolejną kapitalną okazję dla Śląska zmarnował Paweł Zieliński. Chwilę później na prawej stronie podanie otrzymał Jakub Smektała i dograł do Lewickiego, który wbił piłkę do niemal pustej bramki. - Co wy robicie, wy nasze barwy hańbicie - zaintonowali fani gospodarzy.

Wrocławianie po stracie gola wyraźnie się obudzili i w 74. minucie doprowadzili do wyrównania. Kamil Biliński źle przyjął piłkę w polu karnym, ale nie wykorzystali tego obrońcy Zawiszy. Napastnik ze stolicy Dolnego Śląska zwiódł rywali i płaskim strzałem wyrównał.

To jeszcze nie był koniec emocji na wrocławskim stadionie. Zawisza wcale nie złożył broni, nie zamierzał się bronić i ruszył do ataku. Efekt? W 78. minucie dwa uderzenie zawodników gości obronił Jakub Wrąbel, który był już bezradny przy mocnym strzale Kamila Drygasa. 2:1.

Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Śląsk przegrał z Zawiszą i odpadł z rozgrywek Pucharu Polski. Wrocławianie zaprezentowali taki poziom, jak ich środowy rywal - I ligowy. Śląsk Wrocław - Zawisza Bydgoszcz 1:2 (0:0) 0:1 - Szymon Lewicki 69' 1:1 - Kamil Biliński 74' 1:2 - Kamil Drygas 78'

Składy:

Śląsk Wrocław: Jakub Wrąbel - Paweł Zieliński (89' Mariusz Idzik), Piotr Celeban, Adam Kokoszka, Kamil Dankowski (75' Michał Bartkowiak), Tom Hateley, Tomasz Hołota, Krzysztof Ostrowski (75' Konrad Kaczmarek), Flavio Paixao, Dudu Paraiba, Kamil Biliński.

Zawisza Bydgoszcz: Damian Węglarz - Piotr Stawarczyk, Łukasz Nawotczyński, Maciej Kona (81' Krzysztof Nykiel), Blazo Igumanović (88' Damian Ciechanowski), Kamil Drygas, Jakub Smektała, Mica (18' Giorgi Alawerdaszwili), Sylwester Patejuk, Sebastian Kamiński, Szymon Lewicki.

Żółte kartki: Tomasz Hołota, Konrad Kaczmarek (Śląsk) oraz Maciej Kona, Giorgi Alawerdaszwili (Zawisza).

Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).

Widzów: 3234.

Pierwszy mecz: 0:0
Awans: Zawisza Bydgoszcz.

Absurdalna zasada na Euro 2016. "To anachroniczne, bezsensowne"
Czy Zawisza Bydgoszcz zagra w finale Pucharu Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×