Oceniamy ligę: Górnik Zabrze. Świetny grudzień zamazał obraz fatalnej rundy

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / PAWEŁ ANDRACHIEWICZ / PRESSFOCUS /
Newspix / PAWEŁ ANDRACHIEWICZ / PRESSFOCUS /
zdjęcie autora artykułu

Górnik Zabrze rundę jesienną Ekstraklasy zakończył dopiero na 15. miejscu w ligowej tabeli. Nastroje w śląskim klubie uratował grudzień, w którym zabrzanie odnieśli trzy z czterech w tym sezonie zwycięstw.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie tak kibice Górnika Zabrze wyobrażali sobie rundę jesienną sezonu 2015/2016. W poprzednich rozgrywkach zabrzanie awansowali do czołowej ósemki, co zwiększyło apetyty na sukces. Górnik miał walczyć o wyższe cele, lecz sezon rozpoczął fatalnie. Już w pierwszym meczu z Wisłą Kraków katastrofalny błąd popełnił Sebastian Przyrowski i sprezentował gola Wiślakom. Co prawda mecz zakończył się remisem, ale entuzjazmu było niewiele.

W trzech kolejnych meczach zabrzanie musieli uznać wyższość rywali. Władze Górnika zdecydowały o zwolnieniu Roberta Warzychy, a jego następcą został Leszek Ojrzyński. Debiut w nowej roli miał fatalny, gdyż w Mielcu Górnik przegrał z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza 0:3. To był kubeł zimnej wody dla Górnika Zabrze. Z każdym tygodniem pracy Ojrzyńskiego zespół spisywał się lepiej, ale brakowało punktów. - Samymi remisami się nie utrzymamy - powtarzali solidarnie gracze śląskiego klubu.

W 9. kolejce Górnik odniósł pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. Zabrzanie wygrali 2:0 ze Śląskiem Wrocław, ale nadal znajdowali się w strefie spadkowej. Coraz trudniej było szukać pozytywy w wynikach osiąganych przez Górnik. 14-krotni mistrzowie Polski na stałe zadomowili się w strefie spadkowej i długo okupowali ostatnią pozycję w ligowej tabeli. W dodatku ich strata do miejsca gwarantującego utrzymanie rosła. Aż nadto widoczny był brak Radosława Sobolewskiego.

Przełomowym momentem dla Górnika Zabrze było zwycięstwo nad Piastem Gliwice. Zabrzanie rozgromili rywala zza miedzy 5:2, a bohaterem meczu był Roman Gergel, który zdobył cztery gole. W kolejnym spotkaniu Górnik na wyjeździe pokonał Jagiellonię Białystok 3:2, następnie u siebie zremisował z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza 0:0, a na zakończenie rundy pokonał 4:2 Zagłębie Lubin.

Dzięki udanemu grudniowi Górnik zniwelował stratę do czternastego zespołu do zaledwie jednego "oczka". Warto dodać, że po 17 kolejkach zabrzanie tracili do bezpiecznej pozycji aż siedem punktów. Świetny grudzień zamazał obraz fatalnej rundy w wykonaniu zabrzan.

EkstraKLASA: Roman Gergel

Słowak sezon rozpoczynał jako napastnik i to z przymusu. W kadrze śląskiego klubu brakowało bramkostrzelnego zawodnika i trener Robert Warzycha właśnie w Gergelu widział lekarstwo na nieskuteczność. Gergel w dwóch pierwszych spotkaniach zdobył dwie bramki, lecz następnie długo nie trafiał do siatki.

Gergel, podobnie jak Górnik Zabrze, odpalił w grudniu. W meczu z Piastem Gliwice aż czterokrotnie pokonał bramkarza lidera Ekstraklasy. - Wcześniej tylko na PlayStation strzeliłem cztery bramki - rzucił Słowak po sensacyjnym zwycięstwie Górnika. W wyjazdowych pojedynkach w Białymstoku i Lubinie Gergel ponownie zdobywał bramki, a rundę zakończył z bilansem 9 goli w 21 meczach.

EkstraKLAPA: Transfery

Przed startem sezonu śląski zespół nieznacznie uzupełnił skład. Do drużyny dołączył między innymi Sebastian Przyrowski, który w poprzedniej rundzie grał w GKS-ie Tychy, z którym spadł do II ligi. W Zabrzu zaufano jednak 34-letniemu bramkarzowi i przez pierwsze pięć spotkań był on golkiperem numer jeden w Górniku. Jednak po zmianie trenera "Przyroś" stracił miejsce w bramce i występował głównie w III-ligowych rezerwach.

Górnik więcej transferów dokonał po przyjściu Leszka Ojrzyńskiego, ale wzmocnienia również nie powalają na kolana. Co prawda większość nowych zawodników wywalczyła sobie miejsce w składzie, ale ich gra pozostawiała wiele do życzenia. Najwięcej zastrzeżeń kibice mieli do postawy Korzyma, który zmarnował kilka stuprocentowych sytuacji. W zimowym okienku transferowym wzmocnienia muszą być zdecydowanie bardziej przemyślane.

Lider: Łukasz Madej 

33-latek w rundzie jesiennej był prawdziwym liderem zabrzańskiego Górnika. Gdy zespołowi nie szło to właśnie on brał ciężar gry na swoje barki. W niektórych spotkaniach widać było, że w zasadzie tylko jemu zależy na dobrym wyniku, a kibice bardzo rzadko mieli do niego zastrzeżenia. Madej zagrał w dwudziestu spotkaniach i zdobył dwa gole. Imponował walecznością i nie bał się wyrażać swojego zdania sędziom po faulach na nim w polu karnym.

- Były duże emocje, myślałem że sędzia nie gwizdnął karnego. Już jeden faul był na mnie w meczu z Koroną i nie był podyktowany rzut karny. Gdzieś nie wytrzymałem, biegłem do sędziego. Wiedziałem, że był ewidentny karny, a myślałem, że sędzia go nie podyktował. Trener nie ma nam za złe, kiedy w takich sytuacjach dostajemy kartki - powiedział Madej po meczu z Piastem Gliwice, w którym wywalczył rzut karny.

Cytat: Leszek Ojrzyński

- To jest trochę śmieszne, bo dzieli nas bardzo duża liczba punktów i miejsc w tabeli. Jednak gdy się spojrzy na ostatnie dwanaście kolejek to my przegraliśmy trzy razy, Piast dwa. My straciliśmy 14 bramek, Piast 11. To są duże różnice? Nie - przyznał trener Górnika Zabrze przed wygranym 5:2 meczem z liderem Ekstraklasy, Piastem Gliwice.

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu:
Czy Górnik Zabrze utrzyma się w Ekstraklasie?
Tak
Nie
Zagłosuj, aby zobaczyć wyniki
Trwa ładowanie...
Komentarze (0)