Oceniamy ligę: Piast Gliwice zrobił psikusa

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP /  /
PAP / /
zdjęcie autora artykułu

W poprzednim sezonie kibice Piasta Gliwice musieli do końca drżeć o utrzymanie. Obecne rozgrywki miały być podobne, a tymczasem Radoslav Latal dokonuje przy Okrzei naprawdę dużych rzeczy.

W tym artykule dowiesz się o:

Spoglądając na kilka sezonów wstecz ciężko było zakładać, że nadejdzie moment, w którym Piast Gliwice będzie mógł realnie zagrozić najmożniejszym tej ligi. Nawet czwarte miejsce i promocja gry w Europie na koniec rozgrywek 2012/2013 była przyjmowana przez wszystkich z przymrużeniem oka. Wszak gliwiczanie szybko odpadli z Ligi Europy, a w Ekstraklasie wrócili w dolne rejony tabeli. Obecny sezon jest jednak przełomowy i nieprawdopodobny.

Szczęśliwie dla Piasta w jednym miejscu spotkali się piłkarze, którzy mają coś do udowodnienia. Wieczny rezerwowy bramkarz Jakub Szmatuła, niechciany i wyśmiewany w Lechii Gdańsk Marcin Pietrowski, piłkarz po "przejściach" Patrik Mraz, niedoceniani i "wypluci" przez Spartę Praga Kamil Vacek oraz Martin Nespor czy powracający po bardzo ciężkiej kontuzji Mateusz Mak. Wszyscy ci gracze pod wodzą Latala odżyli i stanowią o sile sensacyjnego lidera. Poza tym mają oni coś do udowodnienia poprzednim pracodawcom, ale przede wszystkim samym sobie. Ambicja u piłkarza jest niezwykle ważna, a w Piaście skumulowało się to w jednym miejscu i czasie.

Kluczem do sukcesu w tym sezonie będzie utrzymanie czołowych zawodników. Na Kamila Vacka chrapkę ma połowa ligi, o Heberta też pojawiają się zapytania, a i Sasa Zivec był pod obserwacją innych klubów, lecz pojawiła się kontuzja i temat upadł. Wyczyny lewej nogi Patrika Mraza też nie przechodzą bez echa. Radoslav Latal podkreśla jednak, że dostał zapewnienie od prezesa, iż żaden kluczowy zawodnik zimą nie opuści klubu.

Lider ma pięć punktów przewagi nad drugą Legią Warszawa i aż dziewięć nad trzecią Cracovią i czwartą Pogonią Szczecin. Ponadto Ślązacy legitymują się lepszym bilansem bezpośrednich spotkań z warszawianami i Pasami właśnie, a także z Lechem Poznań. W kontekście walki o najwyższe cele jest to na pewno spora zaliczka. Nie wiadomo jednak co będzie się działo po podziale punktów, gdy tabela mocno się spłaszczy, a różnice między zespołami będą minimalne. Wtedy poznamy prawdziwą wartość Piasta Gliwice.

EkstraKLASA: Radosław Murawski - najmłodszy kapitan w Ekstraklasie

Sezon z opaską na ramieniu rozpoczynał Adrian Klepczyński. Doświadczony defensor przejął schedę po Tomaszu Podgórskim, z którym nie przedłużono kontraktu. "Klepa" wyprowadził Piasta na murawę jednak jedynie cztery razy, po czym rozwiązano z nim umowę, a ten przeniósł się do Rakowa Częstochowa. Wówczas najmłodszym kapitanem w Ekstraklasie został 21-letni Radosław Murawski. Był to strzał w "dziesiątkę". Wychowanek Piastunek nie bał się brać na siebie odpowiedzialności na boisku, ale i poza nim. Walczy, nie odstawia nogi, w środku pola jest nie do przejścia. Coraz częściej mówi się o Murawskim również w kontekście gry w pierwszej reprezentacji. Wydaje się, że jest to nieuniknione, ale najwcześniej po Euro 2016.

Piłkarze i trenerzy Piasta mają powody do zadowolenia
Piłkarze i trenerzy Piasta mają powody do zadowolenia

EkstraKLAPA: Zmienników brak

Piast jest zdecydowanie najlepszą drużyną jesieni, ale mimo świetnej gry i wyśmienitych wyników w Gliwicach muszą pamiętać o problemach. A takim na pewno są zmiennicy, a raczej ich brak. Gdy przed meczem z Lechem Poznań wypadło czterech zawodników, to na ławce zasiedli w zasadzie sami młodzieżowcy, którzy w tym sezonie łącznie rozegrali maksymalnie... jedno spotkanie. Dwóch z nich w ogóle nie zagrało ani minuty. Wyjątkiem był jedynie Paweł Moskwik, ale i on rozpoczynając na ławce starcie z Kolejorzem miał na koncie zaledwie 170 minut w dwunastu występach, a prawie połowę z tego rozegrał... kolejkę wcześniej. Zimowym priorytetem działaczy musi być więc poszerzenie kadry o wartościowych zmienników, ale i graczy, którzy będą w stanie wskoczyć do wyjściowej jedenastki.

Lider:  Radoslav Latal wysoko 

Wielu pukało się po czołach, gdy po zakończeniu poprzednich rozgrywek Piast przedłużył kontrakt z Radoslavem Latalem. Czech miał ratować niebiesko-czerwonych po zwolnieniu Angela Pereza Garcii i sztuka ta mu się udała. Zarzucano mu jednak grę defensywną, nijaką i brzydką. Kibice żyli jeszcze "resultados historicos". Humorów nie poprawiła im również letnia rewolucja, kiedy to z klubem pożegnało się kilku ulubieńców trybun jak Wojciech Kędziora, Ruben Jurado czy Tomasz Podgórski. Ponadto za granicę wyjechał król strzelców Kamil Wilczek, a do Jagiellonii Białystok trafił kreator gry Konstantin Vassiljev. Łącznie Okrzei opuściło kilkunastu zawodników o nie najgorszej renomie w polskiej lidze, a następcy wcale nie wyglądali na takich, którzy są w stanie pociągnąć Piasta do przodu. Radoslav Latal wykrzesał z nich jednak wszystko, co najlepsze, znalazł wspólny język i miejsce na boisku. Ma u piłkarzy ogromny autorytet i potrafi przekazać im naprawdę dużo. A ci słuchają go z pokorą i nawet nie myślą, by się sprzeciwić. Nie ma jednak mowy o reżimie. Relacje są wyśmienite, bo zawodnicy rozumieją wizję Czecha i potrafią się do niej dostosować. Wszystko chodzi jak w zegarku.

Cytat: Zdzisław Kręcina (doradca zarządu i Rady Nadzorczej)

Przyszedłem do klubu z zamiarem wejścia do Ligi Mistrzów. Chcę funkcjonować w Piaście do momentu awansu do Ligi Mistrzów.

Globe Soccer Awards: Messi piłkarzem roku

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: