Chicha-Mania. Javier Hernandez bryluje w Bundeslidze

Odsunięcie od składu Manchesteru United to najlepsza rzecz, jaka mogła się w 2015 roku przytrafić Javierowi Hernandezowi. Stał się jedną z najjaśniej świecących gwiazd Bundesligi, a Louis van Gaal został największym pośmiewiskiem Premier League.

 Redakcja
Redakcja
AFP / AFP

Jeszcze w połowie sierpnia Holender zapewniał napastnika, że będzie numerem dwa w kolejce do gry w ataku Manchesteru United. Kilka dni później doszedł jednak do wniosku, że nie przyda mu się nawet do noszenia skrzynek ze sprzętem. Za astronomiczną kwotę 50 milionów euro ściągnął 19-letniego Anthony'ego Martiala, czym zmusił Javiera Hernandeza do pożegnania z fanami Czerwonych Diabłów. - Powiedział, że mam jeden procent szans na grę. Stąd moja decyzja o związaniu się z Bayerem Leverkusen - relacjonował później w meksykańskich mediach spotkanie z byłym już przełożonym. Do kibiców United wystosował na Instagramie płomienną mowę, pełną miłych słów. O Louisie van Gaalu nie wspomniał.

Marketingowa bomba atomowa

Zakontraktowanie Meksykanina przez klub z Leverkusen określić trzeba mianem prawdziwego majstersztyku. I to pod każdym względem - sportowym, biznesowym, perspektywy rozwoju i marketingowym. Przyjęło się w Niemczech mówić, że jego kupno było możliwe dzięki spieniężeniu dotychczasowej gwiazdy zespołu, Koreańczyka Heung-min Sona, którego zapragnął mieć Tottenham. Przeprowadzka pomocnika na Wyspy kosztowała londyński klub 30 milionów euro, co było kwotą wręcz zawrotną, nawet jak na zawodnika, który uchodził w Bundeslidze za jedną z jaśniej świecących postaci. Za "Chicharito" Bayer Leverkusen wyłożył z kolei 12 milionów. Zyskał więc ponad 15-milionową przebitkę, porównywalny, jeśli nie wyższy poziom sportowy zawodnika i moc marketingową, jaką w historii klubu nie dysponował jeszcze żaden piłkarz.

Napastnik, choć w Europie dotychczas niedoceniany i stawiany przeważnie na bocznym torze, w cieniu innych zawodników, w Ameryce Środkowej i Południowej jest - i w określeniu tym nie ma cienia przesady - megagwiazdą. Wystarczy przytoczyć liczby: jego oficjalny profil w portalu społecznościowym Twitter śledzi prawie sześć milionów kibiców. Dla porównania 225 tysięcy, czyli ponad 26 razy mniej, obserwuje wpisy na oficjalnym koncie Bayeru Leverkusen. Nawet oficjalne konto Bayernu Monachium ma ponad dwa razy mniejszą publikę od byłego gracza Realu Madryt! Nic więc dziwnego, że to właśnie on jest najchętniej zatrudnianą gwiazdą przez sportowe koncerny do bycia twarzą produktów w ojczyźnie. Nawet UNICEF nie miał wątpliwości, na kogo postawić przy wyborze ambasadora na region Ameryki Środkowej i Południowej.

Moc oddziaływania reprezentanta Meksyku zaskoczyła nawet samych pracowników klubu z BayArena. Gdy w internetowym sklepie pojawiły się koszulki z jego nazwiskiem, chętnych na zakup było tak wielu, że na dłuższą chwilę odmówił posłuszeństwa system rezerwacyjny. Lawinowy przypływ nowych, hiszpańskojęzycznych użytkowników skłonił odpowiedni dział do stworzenia profili Bayeru w mediach społecznościowych aktualizowanych po hiszpańsku. W listopadzie za jego pośrednictwem i przy pomocy osobliwej grafiki klub złożył fanom w Meksyku życzenia z okazji Dia de Muertos, czyli święta zmarłych. O tym fakcie poinformowały później wszystkie największe meksykańskie serwisy sportowe, o miłym geście wykonanym przez klub w dalekich Niemczech dyskutowano też w telewizyjnych programach piłkarskich. W 48 godzin profil Bayer04_es zaczęło obserwować ponad 20 tysięcy kibiców. Teraz jest ich ponad 50 tysięcy.

Zwiększone zainteresowanie odczuwalne jest zresztą nie tylko w świecie wirtualnym, ale także offline. Po podpisaniu kontraktu z napastnikiem Bayer sprzedał setki meczowych abonamentów pochodzącym z Ameryki Środkowej mieszkańcom okolic Leverkusen. Na BayArena zaczęto już nawet organizować wycieczki z Meksyku. - Podobnego ruchu i przypływu nowych kibiców nie mieliśmy w Leverkusen od lat. Mówimy tutaj o zaangażowaniu kilkakrotnie przewyższającym zainteresowanie klubem, jakie miało miejsce po zakontraktowaniu Koreańczyka Sona. Odzew jest wręcz gigantyczny - mówił na początku września Meinolf Sprink, dyrektor odpowiadający w Bayerze za temat fanów.

Przyćmił Stefana

W ostatnich latach przylgnęła do piłkarza łatka etatowego, luksusowego rezerwowego. Było tak w sezonie 2013-14, gdy starał się przebijać do pierwszego składu United. Rozegrał wprawdzie tylko trochę ponad 900 minut w Premier League, ale zdobył w tym czasie w lidze 10 goli i zaliczył pięć asyst. Sezon 2014-15 spędził na wypożyczeniu w Realu Madryt. I choć tam o granie było jeszcze trudniej, w lidze trafił siedem razy, z taką samą częstotliwością obsługiwał kolegów z drużyny. Szczególnie końcówka sezonu była w jego wykonaniu bardzo udana, więc po powrocie do Anglii nikt nawet nie przypuszczał, że w United pozbędą się go bez żalu.

Decyzja o oddaniu lekką ręką napastnika do Bayeru mocno zdziwiła Davida de Geę, pierwszego bramkarza United, a prywatnie jednego z największych kumpli Hernandeza w szatni Czerwonych Diabłów. Hiszpan jako jedyny piłkarz MU publicznie wyraził krytyczną opinię na ten temat. - U mnie Chicharito grałby zawsze, nie mam pojęcia, dlaczego podjęto decyzję o jego sprzedaży - mówił.

- Już w poprzednim sezonie kontaktowali się ze mną przedstawiciele Bayeru, ale wtedy uznałem, że powalczę o swoje w dotychczasowym klubie - mówił we wrześniu ubiegłego roku Hernandez. - Praktycznie przez całe letnie okienko przewijał się temat transferu do Leverkusen, ale dopiero w ostatniej chwili zdecydowałem się na wykonanie tego ruchu. Na pewno jednym z ludzi, który pomógł mi w podjęciu decyzji, był Bastian Schweinsteiger. Rozmawiałem z nim na temat Bayeru, bardzo zachwalał to miejsce i zapewniał, że to klub z absolutnego topu.

Kluczową rolę, zresztą jak zawsze w przypadku najważniejszych transferów Bayeru, odegrał Rudi Voeller, szef pionu sportowego na BayArena. O "przedsięwzięciu Chicharito" opowiadał zresztą na łamach "Bilda".  - Gdy Jonas Boldt (jeden z pracowników Bayeru – przyp. red.) pierwszy raz przyszedł do mnie z pomysłem ściągnięcia Javiera, uznałem, że nie mamy na to większych szans. Im dłużej prowadzona była sprawa, tym transfer stawał się coraz realniejszy - wspominał Voeller.

- Rozmawiałem z nim, mówiłem, że dajemy mu szansę regularnej gry w Lidze Mistrzów, której w Manchesterze może nie mieć. To chyba go przekonało. Gdy z Wysp wpłynęło do nas pismo, w którym Chicharito i United zgadzają się na transfer, transakcję domykaliśmy w pośpiechu, żeby nikt się nie rozmyślił.
Potrzebował kilku meczów, żeby przystosować się do nowej rzeczywistości. Ale gdy wszedł już na odpowiednią ścieżkę, nie zboczył z niej nawet na krok. Od 24 października strzelił 10 goli w Bundeslidze, do zakończenia rundy jesiennej trafiał we wszystkich meczach, jedynie w starciu przeciwko Schalke gola zastąpił asystą. Łącznie zapisał na koncie 11 trafień w lidze, trzy w Pucharze Niemiec i pięć w Lidze Mistrzów.

- Gram regularnie, czuję zaufanie trenera i wsparcie kibiców. Zyskałem pewność siebie - mówił po ostatnim spotkaniu przed zimową pauzą. Dotychczas największą gwiazdą Bayeru pozostawał Stefan Kiessling, w tym sezonie doszło do sytuacji wcześniej niespotykanej: Niemiec musiał się godzić z rolą rezerwowego, bo Roger Schmidt wolał na szpicy ustawiać Hernandeza. Kiessling rundę jesienną skończył z tylko trzema golami w Bundeslidze i trzema w DFB-Pokal.

I tak to już w piłce jest, że gdy napastnik trafia do bramki, do klubowej skrzynki pocztowej trafiają oferty od zainteresowanych kupnem zawodnika zespołów. Wyciągnięcie Meksykanina z Bayeru w zimowym okienku transferowym możemy wykluczyć z niemal stuprocentową pewnością. - Chicharito nie jest na sprzedaż. Widziałem jego ostatnie wypowiedzi i nie są ani trochę problematyczne, bo zwraca w nich uwagę na to, co wszyscy od dawna wiemy - mówi Boldt. - W ostatnich dwóch latach grałem w Manchesterze United, Realu Madryt i Bayerze Leverkusen. W tym sporcie nie ma większego znaczenia, czy podpisujesz kontrakt na 12 lat czy przedłużasz go co rok o kolejny sezon. Nie wiem, co przyniesie przyszłość - powiedział niedawno napastnik.

Bayer na wiosnę walczyć będzie o trofea na trzech frontach. Oprócz batalii o miejsce w tabeli gwarantujące udział w Champions League, Aptekarze powalczą o Puchar Niemiec i triumf w Lidze Europy. Do startu rundy przygotowują się w Stanach Zjednoczonych, gdzie w planach mieli między innymi wzięcie udziału w towarzyskim turnieju Florida-Cup. W drugim meczu Bayer zremisował z Internacionalem Porto Alegre 3:3. Chicharito trafił dwukrotnie i pokazał, że wiosna w Bundeslidze może należeć do niego.

Paweł Kapusta

Czytaj więcej w "PN"

Najgroźniejszy rywal Tuszyńskiego doznał poważnej kontuzji podczas cieszynki

Najlepsi piłkarze U-18 na świecie. Dwóch Polaków w rankingu

Plebiscyt tygodnika "PN". Nominacje w kategorii Ligowiec Roku 2015

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×