Kielecka młodzież dostanie więcej szans?

Czy mimo ogromnego ścisku w tabeli sztab szkoleniowy Korony będzie na tyle odważny, aby dać szansę gry większej grupie kieleckiej młodzieży? Marcin Brosz przekonuje, że podczas okresu przygotowawczego uczyniła ona wyraźne postępy.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Marcin Cebula / Na zdjęciu: Marcin Cebula

W niedawnej rozmowie z WP SportoweFakty były trener Korony Marek Motyka zarzucił działaczom klubu z Kielc odsuwanie na boczny tor wychowanków. - Żeby mieć dobrych piłkarzy, trzeba mieć pieniądze, a wiemy jak to wygląda w Kielcach. Uważam, że w tej sytuacji warto stawiać na młodzież. Czasami szuka się daleko, a później okazuje się, że diamenty, które trzeba tylko oszlifować, są tuż obok - mówił.

Podczas okresu przygotowawczego z pierwszym zespołem trenowało kilku nieznanych szerszej publiczności zawodników. Byli to Adrian Bednarski, Michał Mokrzycki, Leonid Otczenaszenko oraz Jakub Kotarzewski. - Ogólnie chciałbym pochwalić całą młodzież. Dawaliśmy im szansę i ciężko znaleźć u nich minusy. Zrobili bardzo duży postęp w tym czasie. Pytanie tylko, czy to już jest poziom Ekstraklasy? - zastanawia się Marcin Brosz.

- Są dwa nazwiska, które szczególnie nam "urosły". To Tomek Zając i Michał Mokrzycki. Szczególnie ten drugi chłopak, który grał z Astrą Giurgiu bez żadnych kompleksów. Podjął rękawicę i pokazał, że szkolenie młodzieży w Kielcach jest na dobrym poziomie - kontynuował.

Za komplementami mogą jednak nie pójść czyny. Korona ma zaledwie trzy punkty przewagi nad strefą spadkową, dlatego ciężko sobie wyobrazić, aby w tak niekomfortowej sytuacji sztab szkoleniowy zaryzykował i postawił na niedoświadczonych piłkarzy. Prawdopodobnie jedynymi przedstawicielami młodego pokolenia, którzy mogą liczyć na regularne występy, będą w dalszym ciągu Michał Przybyła, Tomasz Zając i Marcin Cebula.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×