Niestabilny Frank. Polska ma problem? Arkadiusz Milik na ławce

Człowieku, opanuj się! - Leo Beenhakkera czasem aż nosi, gdy ogląda Arkadiusza Milika. Snajper Ajaxu ma słabszy okres, trafił na ławkę rezerwowych. Przed polskimi piłkarzami decydujący okres przygotowań przed Euro 2016. Powinniśmy już się martwić?

Jacek Stańczyk
Jacek Stańczyk
PAP/EPA / OLAF KRAAK

- Nie, dostanie jeszcze szanse – zapewnia nas Ronald de Boer, brat Franka, trenera Ajaxu Amsterdam. Ale nie uspokaja. Ponoć bliźniacy myślą tak samo. Ronald zarzuca Polakowi, że ciągle nie umie przetrzymywać piłki i non stop ją traci, że sam sobie nie stwarza okazji bramkowych. Jest też ostatnio za mało dynamiczny.

Dodatkowo, że jego zdaniem Arkadiusz Milik nie robi takich postępów, na jakie w Ajaksie liczono. Pal licho, że Polak strzelił w tym sezonie najwięcej goli (12) i najczęściej asystował (11). Jak się okazuje, w takim klubie jak Ajax to nie wszystko. Holendrzy oczekują więcej.

Najlepszy rezerwowy

Dwa ostatnie mecze ligowe Polak rozpoczynał na ławce rezerwowych. I wszystko na to wskazuje, że to nie jest chwilowa fanaberia Frank de Boera.  - Ciągle szukamy rozwiązań. Czasem drużyna potrzebuje większej dynamiki, a taką gwarantuje Anwar El Ghazi. W meczu z Feyenoordem spisał się dobrze. Z Arkiem dużo rozmawiałem. Jego czas ponownie nadejdzie - mówił niedawno trener Ajaxu.

Sander Zeldenrijk, dziennikarz poświęconego klubowi magazynu "Ajax Life" widział w tym sezonie wszystkie mecze. Był też na zimowym zgrupowaniu. Mówi nam: - Frank de Boer oczekuje od Milika większego rozwoju. Arek musi być bardziej agresywny, brakuje mu zmysłu do gry kombinacyjnej. Nie jest również zawodnikiem, który przetrzyma piłkę - stwierdza. Potwierdza więc jota w jotę to, o czym mówił WP SportoweFakty Ronald de Boer. I dodaje: - Mówiąc szczerze, Milik nie pokazał w tym sezonie, że jest numerem jeden w ataku.

Po przerwie zimowej reprezentant Polski rozegrał dobry sparing z HSV, potem wyszedł w pierwszym składzie w meczu z ADO Den Haag. Nie stworzył żadnego zagrożenia. Niewidoczny był również w spotkaniach domowych z Heraclesem (0:0) oraz Vitesse (1:0) - Kibice i dziennikarze wypominają, że Ajax w zasadzie nie stwarza sobie sytuacji bramkowych i żadnego zagrożenia. De Boer zaczął więc kombinować. W meczu z Rodą na szpicy zagrał już dotychczasowy skrzydłowy Anwar El Ghazi, Milik zagrał na pozycji numer "dziesięć". Jeszcze w tym samym spotkaniu był prawoskrzydłowym - wyjaśnia Zeldenrijk. Strzelił gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. W niczym ta bramka Polakowi nie pomogła. Frank de Boer uważa, że Anwar El Ghazi potrafi wykreować sytuację z niczego, do tego jest szybki i silny. Mało tego, jest zdania, że na środku ataku mogą również występować Davy Klaassen oraz Duńczyk Viktor Fischer.

Oczywiście, generalnie Holendrzy podkreślają również, że całej winy nie można zrzucać na Polaka. Ajax miał w tym roku gorszy okres, stracił pozycję lidera. Zespół nie dał szansy Milikowi błyszczeć. Reprezentant Polski jest jedynym klasycznym środkowym napastnikiem. Zimą holenderski potentat próbował sprowadzić Basa Dosta, Klaasa - Jana Huntelaara i Jermaine’a Lensa. Pierwszy był za drogi, z drugim po prostu się nie udało, Lens postanowił nadal grać w Premier League.

Ponadto Ronald de Boer w rozmowie z nami zwracał uwagę, że 21-letni Polak to zawodnik idealny do systemu 4-4-2. Na przykład takiego jak w reprezentacji Polski, gdzie ma obok siebie Roberta Lewandowskiego. I gdy cała uwaga skupia się na kapitanie kadry, on może błyszczeć. - To swoją drogą też dziwne, że Ajax często kupuje takich zawodników, potem próbuje ich zmusić do gry w systemie 4-3-3, a potem narzeka, że się nie udaje - mówi Sander Zeldenrijk.

Leo radzi: Opanuj się!

Swoje obserwacje dotyczące Milika ma również były selekcjoner reprezentacji Polski Leo Beenhakker. On w dyplomację się nie bawi. Człowiek, który dla reprezentacji Polski odkrył choćby Roberta Lewandowskiego i Michała Pazdana, mówi w rozmowie z WP SportoweFakty:

- Widziałem go w akcji kilka razy. Bardzo duży talent, ale wielki piłkarz to dopiero może być. Po tym, jak dwa razy spudłuje, spuszcza głowę i kłóci się z kolegami, ma do nich pretensje. Aż mam ochotę mu powiedzieć: "Człowieku, opanuj się!". Taka jest różnica między Milikiem a Lewandowskim. Milik robi się wściekły na siebie, na cały świat. Jego język ciała jest zły, nieprofesjonalny. Robi się niższy, mniejszy, mniej biega. Znowu wracam do mentalności. To wychodzi na wierzch wtedy, kiedy coś się nie układa – mówi nam Beenhakker.

I radzi Milikowi po prostu "trenować jak szalony". - Jeśli, jako piłkarz, jesteś rozczarowany, bo trener z ciebie nie korzysta, bo ktoś inny robi lepszą robotę, to możesz zrobić dwie rzeczy. Najłatwiej powiedzieć trenerowi, żeby się walił i wrócić do Polski. Można też powiedzieć do trenera: "A teraz poczekaj, ja ci pokażę". I pracować, jak wariat. Wykorzystać każdą minutę każdego treningu. Każdym ruchem krzyczeć do De Boera: "Patrz na mnie, do cholery".

Euro 2016 tuż, tuż

To nie jest pierwszy raz, kiedy Milik ma w Amsterdamie problemy. - Z De Boerem faktycznie nigdy nic do końca nie wiadomo - dodaje Sander Zeldenrijk.

Rok temu Polak przez kilka tygodni nie strzelał goli, aż nadeszły mecze z Legią. W dwóch spotkaniach strzelił mistrzom Polski trzy gole i wyrzucił ich z Ligi Europy. Jesienią holenderska prasa już go wysyłała na "cmentarz" napastników Ajaxu. A on zmartwychwstał i znowu zaczął strzelać gole.

Euro 2016 rozpocznie się za 3,5 miesiąca.

Jacek Stańczyk

Zobacz wideo: Arkadiusz Milik wróci do Polski?
Źródło: WP SportoweFakty
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×