Bartosz Szeliga: Gramy o swoje marzenia
Kwestia mistrzostwa Polski w tym sezonie w żadnym wypadku nie jest przesądzona. Liderująca Legia ma zaledwie punkt przewagi nad drugim Piastem, który w kąt odrzuca słowa o tym, że nie gra o wygranie ligi.
Na bramkę w Ekstraklasie zawodnik czekał ponad 100 dni. W tym czasie borykał się jednak z kontuzjami. - Długo czekałem na swoje trafienie, ale od ostatniego gola miałem perypetie ze zdrowiem, które ogólnie w tym sezonie było dalekie od ideału. Jednak zawsze staram się być optymistą i człowiekiem, który mocno w siebie wierzy, mimo że nie szło nam w ostatnich meczach - zaznaczył "Szeli". - Kibice mieli prawo, żeby wyrażać swoją opinię, bo każdy na świecie może to zrobić. To jest wpisane w zawód piłkarza, ale takimi rzeczami nie można się przejmować, tylko ciągle być pewnym swoich umiejętności, a sukces sam przyjdzie - dodał piłkarz odnosząc się do przyśpiewek sympatyków podczas meczu w Lubinie.
Gol na 1:0 w wykonaniu podopiecznego Radoslava Latala był pięciotysięczną bramką w historii Ekstraklasy. - Nie wiedziałem o tym, ale w meczu z Lechem też strzeliłem tego rodzaju bramkę, o czym przeczytałem po spotkaniu. Mam szczęście do tych goli - uśmiechnął się sympatyczny zawodnik.
W tym sezonie Piast jest w zasadzie nie do zatrzymania na własnym stadionie. Na siedemnaście zwycięstw u siebie odniósł dwanaście, dwukrotnie remisując i tylko raz uznając wyższość rywala. Piastunki tym samym mają zdecydowanie najlepszy bilans domowy z całej ligi. - To jest jakaś magia (śmiech). A tak na poważnie, to grając u siebie czujemy się bardzo pewnie i silnie, mając za plecami kibiców. Chciałbym też podziękować tym fanom, którzy są z nami na dobre i na złe. Dla nich się staramy, dla nich walczymy, bo wiemy, że piłka nożna bez kibiców byłaby niczym. Oni też o tym wiedzą. Wydaje mi się, że siłą naszego obiektu są właśnie fani i dzięki temu odnosimy sukcesy - zakończył Bartosz Szeliga. Zobacz wideo: Dariusz Wdowczyk: Mieliśmy wielkie nadzieje...Źródło: TVP S.A.