Arka Gdynia nie zachwyciła, ale... jest coraz bliżej Ekstraklasy

Lider I ligi nie zagrał wielkiego meczu, ale i tak potrafił go zwyciężyć. - Tak było w tym spotkaniu - komentował Dariusz Formella, strzelec jedynej bramki w wyjazdowym meczu z Sandecją Nowy Sącz.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan

Arka Gdynia prowadziła od 22. minuty, lecz potem przeżywała trudne momenty. Gospodarze przejęli inicjatywę, zaciekle atakowali, ale nie zdołali pokonać dobrze dysponowanego Konrada Jałochę. - Było to ciężkie spotkanie. Sandecja jest dobrym przeciwnikiem, fajnie grającym w piłkę. Nowy Sącz to trudny teren, więc tym bardziej cieszymy się, że po niezbyt dobrej grze zgarniamy trzy punkty - powiedział Dariusz Formella.

Negatywnym bohaterem akcji bramkowej został środkowy obrońca Sandecji Martin Cseh. Jego fatalne zachowanie bardzo ułatwiło gościom zadanie. Zaczęło się od długiego podania Tadeusza Sochy, piłka odbiła się od bocznej linii pola karnego, a Słowak próbował ją wybić głową w boczny sektor boiska. Zrobił to na tyle niefortunnie, że futbolówkę przejął znajdujący się za jego plecami Mateusz Szwoch. Pomocnik podał do Dariusza Formelli, który błyskawicznie uderzył z 15 metrów przy słupku i nie dał szans bramkarzowi.

- Nie powiedziałbym, że to był prezent Sandecji, bo gdyby Mateusz Szwoch nie naciskał obrońcy, to na pewno by tego błędu nie popełnił. 80 procent tej bramki to zasługa Matiego - uważa Formella.

Gracze Arki najedli się dużo strachu, szczególnie w końcówce spotkania. - Serce biło mocno. Jeszcze ta czerwona kartka Tadeusza Sochy i sporo stałych fragmentów na koniec meczu. Na szczęście to już za nami i wracamy do Gdyni z 3 punktami - mówił z ulgą w głosie strzelec zwycięskiej bramki.

ZOBACZ WIDEO Ariel Borysiuk: Dobrze, że goli nie strzela już tylko Nikolić
Trener gdyńskiego zespołu mimo wygranej na stadionie w Nowym Sączu, po końcowym gwizdku nie wyglądał na zachwyconego postawą swoich piłkarzy. - Najważniejsze jest to, że wywozimy 3 punkty. Nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu, ale wiemy z kim graliśmy. Sandecja nie zwykła przegrywać u siebie, było to dla nas trudne spotkanie. Udało się nam dowieźć to zwycięstwo do końca, na pewno cieszą nas te punkty. Nasza gra musi być lepsza w kolejnych spotkaniach - podkreślił Grzegorz Niciński.

Arka Gdynia na 7 kolejek przed końcem sezonu prowadzi w tabeli. Jeśli Wisła Płock pokona Drutex-Bytovię Bytów, znów będzie tracić tylko punkt do lidera. Nad morzem bardziej spogląda się na wyniki Zawiszy Bydgoszcz, zajmującego trzecią pozycję. Na ten moment przewaga Arki to już 14 punktów, ale po 27. kolejce może stopnieć do 11. Zawisza zmierzy się na wyjeździe ze Stomilem Olsztyn.

Arka Gdynia awansuje do Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×