Piotr Mandrysz upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/Jacek Bednarczyk
PAP/Jacek Bednarczyk
zdjęcie autora artykułu

W meczu 33. kolejki Ekstraklasy z Wisłą Kraków (2:2) trener Termaliki Bruk-Bet Nieciecza, Piotr Mandrysz upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu, ponieważ choć oszczędził kluczowych zawodników, wywiózł z Reymonta 22 cenny punkt.

Piotr Mandrysz przed meczem z Wisłą przeprowadził zakrojoną na szeroką skalę rewolucję w wyjściowym składzie i poza "11" beniaminka znaleźli się między innymi Dariusz Jarecki, Dawid Plizga, Dalibor Pleva, Patrik Misak, Jakub Biskup i Wojciech Kędziora .

- Zmiany były tym spowodowane, że w obliczu spotkania z Górnikiem Łęczna, które może być najważniejsze w fazie finałowej, nie chciałem się narazić na pauzy za kartki. Cieszy mnie, że dzięki tym roszadom zdobyliśmy punkt i sprawiliśmy, że w kolejnym spotkaniu nikt nie będzie pauzował za kartki - tłumaczy Mandrysz.

Grający w eksperymentalnym składzie beniaminek napsuł Wiśle sporo krwi i wywiózł z Krakowa "oczko".

ZOBACZ WIDEO Sebastian Nowak: To był mój pierwszy strzał głową od kiedy...

{"id":"","title":""}

- Myślę, że zaprezentowaliśmy się z dobrej strony. Mało który zespół jest w stanie przeciwstawić się Wiśle przy Reymonta 22. Po golu w 92. minucie wydawało się, że jest już pozamiatane, ale wywalczyliśmy rzut rożny i stało się coś niesamowitego, bo gola strzelił bramkarz. Ten remis nie krzywdzi żadnej ze stron - komentuje Mandrysz.

Termalica jest dopiero drugim zespołem, który odebrał punkty Białej Gwieździe prowadzonej przez Dariusza Wdowczyka.

- Zremisować na Wiśle bramkowo to duży sukces. Ten wynik jest dla nas bardzo budujący w kontekście dalszej walki o utrzymanie - puentuje Mandrysz.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)