Manchester City - Real Madryt: Partia szachów, potem napór Królewskich, ale goli brak!

Pierwszy półfinał Ligi Mistrzów z udziałem Man City i Realu nie porwał i zakończył się bezbramkowym remisem. Na ciekawe sytuacje trzeba było czekać aż do drugiej połowy, w której wyraźnie przeważali Królewscy, ale nie potrafili tego udokumentować.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński
PAP/EPA / EPA/PETER POWELL

Niespodziewana absencja Cristiano Ronaldo pozbawiła ekipę Zinedine'a Zidane'a lidera i od razu zadawano sobie pytanie, kto mógłby przejąć tę rolę. Momentami próbował to robić Gareth Bale. W pierwszej połowie Walijczyk szarpał na skrzydłach, ale nic konkretnego nie wskórał. Skoncentrowani w tyłach gospodarze blokowali jego dośrodkowania, a gdy już piłka wędrowała w pole karne, to padała łupem któregoś ze stoperów.

Mało widoczni w szeregach Królewskich byli Luka Modrić czy Karim Benzema. To samo jednak można powiedzieć o gwiazdach Obywateli. Sergio Aguero rzadko otrzymywał dobre podania, inna sprawa, że obrona Realu też była skoncentrowana i nie dopuszczała do zagrożenia pod własną bramką.

Efekty tych defensywnych zabiegów obu drużyn były zabójcze dla widowiska. Przed przerwą nie doczekaliśmy się ani jednego celnego strzału, nie było też żadnej sytuacji, w której choćby zapachniałoby bramką.

ZOBACZ WIDEO Manuel Pellegrini: W Realu nie grał Ronaldo, a u nas Yaya Toure... Manuel Pellegrini: w Realu nie grał Ronaldo, a u nas Yaya Toure... Źródło: TVP S.A.

W drugiej części było nieco lepiej - głównie za sprawą Realu, który nie zadowalał się bezbramkowym remisem i podejmował próby wypracowania zaliczki. Wicemistrz Anglii najadł się sporo strachu już w 54. minucie, gdy po dośrodkowaniu Toniego Kroosa z rzutu rożnego do strzału głową doszedł niepilnowany Sergio Ramos. Sęk w tym, że zabrakło mocy, w dodatku piłka poleciała dokładnie tam, gdzie stał Joe Hart. Nieco ponad kwadrans później Królewscy byli bliżsi powodzenia, bo Jese Rodriguez trafił w zewnętrzną część poprzeczki.

W końcówce napór Realu był już ogromny i gospodarze zbyt często powierzali swój los w ręce Harta. Ten jednak bronił fenomenalnie, zatrzymując strzały z bliska Casemiro i Pepe.

Po przerwie zespół Manuela Pellegriniego wyraźnie odstawał od przeciwnika. Skupiał się niemal wyłącznie na defensywie i miał problem nawet z wyjściem z kontrą. Jego kibice poderwali się dopiero w doliczonym czasie, gdy zaskakujący strzał z rzutu wolnego z narożnika boiska oddał Kevin De Bruyne. Keylor Navas musiałby jednak popełnić błąd, by piłka wpadła do siatki, a nic takiego nie miało miejsca.

Anglicy nie stracili gola i pojadą na Santiago Bernabeu z umiarkowanymi nadziejami na awans. Bardziej zadowolony mimo wszystko może być jednak Real, który - zwłaszcza w drugiej połowie - wypadł lepiej i mimo że przewagi nie udokumentował, to udało mu się uniknąć powtórki z Wolfsburga, gdzie szybko przyjął dwa ciosy, a później w rewanżu znalazł się pod ścianą. W tym dwumeczu takich kłopotów już uniknął, zaś u siebie będzie faworytem. Drugi pojedynek obu drużyn zaplanowano na 4 maja.

Manchester City - Real Madryt 0:0

Składy:

Manchester City: Joe Hart - Bacary Sagna, Vincent Kompany, Nicolas Otamendi, Gael Clichy, Fernandinho, Fernando, Jesus Navas (77' Raheem Sterling), Kevin De Bruyne, David Silva (40' Kelechi Iheanacho), Sergio Aguero.

Real Madryt: Keylor Navas - Daniel Carvajal, Sergio Ramos, Pepe, Marcelo, Luka Modrić, Casemiro, Toni Kroos (90' Isco), Lucas Vazquez, Karim Benzema (46' Jese Rodriguez), Gareth Bale.

Żółte kartki: David Silva (Manchester City) oraz Pepe, Daniel Carvajal (Real Madryt).

Sędzia: Cuneyt Cakir (Turcja).

ZOBACZ WIDEO Jakub Błaszczykowski mógł zarabiać miliony w Chinach: To nie był odpowiedni moment
Która drużyna awansuje do finału?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×