Wisła - Stomil: bezbramkowo w Płocku. Wisła nie przebiła muru olsztynian

Piłkarze Wisły Płock zremisowali bezbramkowo ze Stomilem Olsztyn. Pojedynek nie stał na wysokim poziomie. Wicelider I ligi może stracić w tej kolejce część przewagi nad grupą pościgową.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Faworyt meczu był jeden. Pretendent do awansu Wisła Płock miała wykonać krok w kierunku Ekstraklasy, pokonując Stomil Olsztyn. Goście nie wygrali jeszcze w rundzie wiosennej. Początek meczu był ze wskazaniem na Nafciarzy. Piotr Skiba musiał zasygnalizować dobrą formę po strzałach Maksymiliana Rogalskiego oraz Wojciecha Łuczaka.

Mirosław Jabłoński, kiedyś trener Wisły, a dziś Stomilu namawiał podopiecznych do ataku. Pierwszy ruszył Tsubasa Nishi. Japończyk nie zadbał o detale przy ostatnim podaniu. W 38. minucie Michał Trzeciakiewicz powinien huknąć do siatki, ale jakby nie spodziewał się, że dostanie piłkę i kopnął ją nieczysto. W tym fragmencie gospodarze byli rozbici z powodu kontuzji Damiana Byrtka. Stoper opuścił boisko na noszach.

Wisła odzyskała kontrolę nad wydarzeniami, ale biła głową w mur. W końcu tuż przed przerwą Damian Piotrowski przyspieszył na skraju pola karnego i rozerwał obronę Stomilu. Na jego drodze stanął jeszcze Skiba i końcami palców przeniósł piłkę nad poprzeczkę.

ZOBACZ WIDEO Szaranowicz: wygrał futbol. To pełnia szczęścia (źródło TVP)

Podobną akcję Piotrowskiego zobaczyli kibice po powrocie piłkarzy z szatni. Tym razem Piotr Skiba był w mniejszych opałach i spokojnie zatrzymał strzał byłego gracza Chrobrego Głogów. Czas mijał, a płocczanie nie mogli znaleźć sposobu na zdobycie gola.

Mecz przypominał poprzedni Stomilu z Wisła Płock. W rundzie jesiennej olsztynianie bronili długo prowadzenia aż w końcu skapitulowali w ostatnich minutach po strzale Mikołaja Lebedyńskiego. Na podobny obrót wydarzeń, czyli gola zdobytego rzutem na taśmę liczyła publiczność w piątek.

Lebedyński uderzał głową, a do pary dostał drugiego napastnika Emila Drozdowicza. Wszystkie pomysły jednak na nic i wicelider wykonał w piątek tylko kroczek w kierunku awansu, choć liczył na krok milowy. Stomil wciąż bez zwycięstwa w 2016 roku, ale może się pocieszać, że urwał punkty najpierw Zawiszy Bydgoszcz, a następnie Nafciarzom.

Wisła Płock - Stomil Olsztyn 0:0

Składy:

Wisła: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk, Przemysław Szymiński, Damian Byrtek (26' Bartłomiej Sielewski), Patryk Stępiński - Maksymilian Rogalski, Piotr Wlazło - Damian Piotrowski (82' Fabian Hiszpański), Wojciech Łuczak (70' Emil Drozdowicz), Arkadiusz Reca - Mikołaj Lebedyński.

Stomil: Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Piotr Klepczarek, Tomasz Wełna, Jarosław Ratajczak - Łukasz Jegliński, Grzegorz Lech - Karol Żwir, Michał Trzeciakiewicz (68' Piotr Głowacki), Tsubasa Nishi (75' Paweł Głowacki) - Rafał Kujawa.

Żółte kartki: Drozdowicz (Wisła) oraz Jegliński, Kujawa (Stomil).

Sędzia: Tomasz Radkiewicz (Łódź).


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×