Górnik Zabrze - Korona Kielce: Zabrzanie bezradni w ofensywie. Trudna sytuacja Górnika!

W meczu 36. kolejki Ekstraklasy Górnik Zabrze zremisował u siebie z Koroną Kielce 0:0. Zabrzanie przez większość meczu mieli przewagę, ale nie potrafili udokumentować jej bramką. Górnik wciąż ma szanse na utrzymanie w elicie.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
PAP/EPA / PAP/Andrzej Grygiel

Spotkanie to było niezwykle istotne dla Górnika Zabrze. Przy porażce i wygranych Górnika Łęczna oraz Termaliki Bruk-Bet Nieciecza (lub remis), zabrzanie straciliby już szanse na utrzymanie w Ekstraklasie. W Zabrzu nikt nie wyobrażał sobie czarnego scenariusza, a zawodnicy przed spotkaniem zapowiadali walkę do upadłego. Z kolei kielczanie mieli już zapewnione utrzymanie w elicie i pozostała im już tylko gra o prestiż.

"Ekstraklasa dla Górnika" - głośno skandowali przed meczem licznie zgromadzeni na zabrzańskim stadionie kibice, którzy przez całe spotkanie zagrzewali swój zespół do skutecznej walki o utrzymanie w elicie. W pierwszym kwadransie to jednak Korona miała optyczną przewagę i była bliżej otwarcia wyniku spotkania, ale piłka po strzale Vlastimira Jovanovicia nieznacznie przeleciała nad poprzeczką.

Po zabrzanach było widać, że stawka spotkania wpływa na ich poczynania. Ślązacy dobrze grali w defensywie, ale praktycznie nie istnieli w ofensywie. Z kolei kielczanie swoich szans szukali głównie po stałych fragmentach, ale również nie byli w stanie zagrozić bramce Górnika Zabrze. Nie oddali choćby jednego celnego strzału - scenariusz tego spotkania przypominał piątkowe starcie w Bielsku-Białej, gdzie również Korona kontrolowała losy meczu z grającym z nożem na gardle rywalem.

Tuż po wznowieniu gry świetną okazję do zdobycia bramki mieli goście. Zbyt krótko piłkę wybił Grzegorz Kasprzik, przechwycił ją Nabil Aankour. Gracz Korony miał przed sobą pustą bramkę i rozpaczliwie powracającego między słupki Kasprzika. Cabrera strzelił lobem, ale piłka przeleciała tuż obok słupka. Zabrzanom spadł kamień z serca, lecz był to sygnał ostrzegawczy dla Górnika.

Z biegiem czasu gospodarze przejęli inicjatywę i zamknęli rywali na ich połowie. Długo nie przekładało się to jednak na celne strzały. Zabrzanie bez większych problemów rozmontowywali obronę Korony i na tym się kończyły ich ofensywne poczynania. Trener Jan Żurek w drugiej połowie na boisko desygnował mających wzmocnić siłę rażenia w ataku Szymona Skrzypczaka i Jose Kante. Hiszpan chwilę po wejściu był blisko strzelenia swojej pierwszej bramki w Ekstraklasie, ale piłka o metr minęła słupek.

Korona była bierna w swoich ofensywnych poczynaniach, na wiele pozwalała przeciwnikom, którzy jednak nie potrafili tego wykorzystać. Górnik niemal przez całą drugą połowę atakował, lecz wynik nie uległ zmianie. Wyniki na innych stadionach nie ułożyły się po myśli 14-krotnych mistrzów Polski. Zabrzanie wciąż mają szansę na utrzymanie, ale w ostatniej kolejce muszą wygrać z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza i liczyć na porażkę Górnika Łęczna we Wrocławiu.

Górnik Zabrze - Korona Kielce 0:0

Składy:

Górnik Zabrze: Grzegorz Kasprzik - Szymon Matuszek, Marcis Oss, Adam Danch, Ołeksandr Szeweluchin, Ken Kallaste - Sebastian Steblecki (74' Szymon Skrzypczak), Mariusz Przybylski, Rafał Kurzawa (70' Aleksander Kwiek), Armin Cerimagić (56' Jose Kante)- Roman Gergel.

Korona Kielce: Dariusz Trela - Bartosz Rymaniak, Radek Demjek, Elhadji Pape Diaw, Vladislavs Gabovs - Siergiej Pilipczuk (84' Vanja Marković), Vlastimir Jovanović, Rafał Grzelak (Marcin Cebula), Bartłomiej Pawłowski - Nabil Aankour - Łukasz Sekulski (46' Airam Cabrera).

Żółte kartki: Szymon Matuszek, Ken Kallaste (Górnik Zabrze) oraz

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)

Widzów: 18 321.

Łukasz Witczyk z Zabrza

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×