W Anglii wrze po ręce Grzegorza Krychowiaka

- Wszystko przeciwko nam! - grzmi Juergen Klopp. I mówi między innymi o ręce Grzegorza Krychowiaka z I połowy środowego meczu. Polak był jednym z bohaterów finału Ligi Europy. Niewiele jednak brakowało, a stałoby się zupełnie inaczej.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Getty Images / David Ramos

40. minuta meczu Liverpool FC - Sevilla FC. Anglicy wciąż cieszą się po bramce Daniela Sturridge'a, który pięć minut wcześniej pokonał Davida Sorię. Właśnie Sturridge zagrywa piłkę w pole karne, a tam ręką blokuje ją Grzegorz Krychowiak. Arbiter Jonas Eriksson tego jednak nie zauważył. W drugiej połowie Sevilla strzela trzy bramki i zdobywa po raz trzeci z rzędu Ligę Europy.

Anglicy byli wściekli. Gol do szatni mógł już ustawić mecz. - Miały miejsce cztery decydujące, oczywiste decyzje. Wszystkie przeciwko nam. W konsekwencji byliśmy blisko. Potrzebowaliśmy tylko trochę szczęścia, a go nie było. Gdybyśmy do przerwy prowadzili 2:0, wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej - powiedział Juergen Klopp cytowany przez Sky Sports.

- FIFA powinna jeszcze raz przejrzeć regulaminy gry w piłkę nożną i wyjaśnić, kiedy zagrania rodem z piłki ręcznej powinny oznaczać rzut karny. W pierwszej połowie Liverpool miał trzy okazje, po których go nie podyktowano, w tym dwie jednoznaczne, gdy Daniel Carrico i Grzegorz Krychowiak pozbawili szans Liverpoolu. Jeden sfaulował Firmino, drugi powstrzymał ręką podanie do Coutinho - zauważyli dziennikarze "The Telegraph".

Z kolei "Daily Mirror" zauważył, że Krychowiak miał wielkie szczęście, bo karny był ewidentny.

Sevilla wygrała z Liverpoolem 3:1 i po raz trzeci z rzędu wygrała Ligę Europy.

ZOBACZ WIDEO Grzegorz Krychowiak: wierzyliśmy w swoje umiejętności (źródło: TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×