Marek Bajor: Najważniejsze będzie opanowanie strachu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Już tylko kilkadziesiąt godzin dzieli nas od meczu 1/16 finału Pucharu UEFA pomiędzy Lechem Poznań a Udinese Calcio. Sztab szkoleniowy Kolejorza nie robi wielkiej tajemnicy z ostatnich przygotowań do tego pojedynku. Asystent Franciszka Smudy, Marek Bajor przyznał w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl, że skład na spotkanie z włoskim zespołem jest już znany i nie będzie odbiegał od tego, który rozpoczął niedzielny sparing z Wisłą Płock.

- Ostatnie dni przed meczem z Udinese wykorzystujemy na poprawę drobnych mankamentów w grze. Nie ma ich wiele, bo już w meczu kontrolnym pokazaliśmy sporo dobrych akcji i, co ważne, zaprezentowaliśmy niezłą skuteczność. Akurat ten aspekt bardzo cieszy, bo podczas zgrupowania w Turcji różnie bywało z wykorzystywaniem sytuacji strzeleckich. Nie można powiedzieć, że skład na spotkanie z Włochami będzie w pełni pokrywał się z tym, który rozpoczął mecz z Wisłą, bo zawsze może wydarzyć się coś niespodziewanego. Jeśli jednak wszystko pójdzie zgodnie z planem, to nie przewidujemy żadnych niespodzianek w wyjściowej jedenastce - powiedział serwisowi SportoweFakty.pl Marek Bajor.

W sparingu z I-ligowcem boisko przedwcześnie opuścił Jakub Wilk. Okazało się jednak, że jego kontuzja to nic poważnego. - Jakub lekko skręcił nogę w stawie skokowym, ale na szczęście nic mu się nie stało. Bierze udział w treningach i do czwartkowego meczu będzie już w pełni sił - zapewnił asystent Franciszka Smudy.

Jaka jest recepta na zwycięstwo w pierwszym spotkaniu i wypracowanie zaliczki przed trudnym rewanżem na stadionie Udinese? - Absolutnie nie możemy przestraszyć się przeciwnika. Wpajamy to zawodnikom na każdym kroku. Oni są już jednak doświadczeni, bo w tym sezonie rozegrali sporo meczów w Pucharze UEFA i sami najlepiej wiedzą, że opanowanie strachu jest niezwykle istotne. Wiadomo, że Udinese gra na co dzień w silniejszej lidze niż nasza, ale to są tacy sami ludzie jak my. Jeśli zaprezentujemy na boisku maksimum swoich możliwości, to powinno być dobrze. Warto też pamiętać, że tak naprawdę nie mamy nic do stracenia. To w naszych rywalach upatruje się faworyta dwumeczu i to oni będą pod większą presją. Odpadnięcie Udinese byłoby na pewno odbierane jako niespodzianka. My natomiast postaramy się przede wszystkim udowodnić, że dojście do 1/16 finału Pucharu UEFA nie było przypadkiem - dodał Bajor.

Sztab szkoleniowy Kolejorza nie przywiązuje wielkiej wagi do kryzysu, w jakim jeszcze niedawno znajdował się zespół Pasquale Marino. - Oglądaliśmy wiele spotkań z udziałem Udinese i nie zauważyliśmy zapaści formy tej drużyny. Na pewno widać w niej jakieś braki albo błędy i zwróciliśmy na nie uwagę. Nie używałbym jednak słowa "kryzys". Jeśli jakiś zespół seryjnie traci punkty, zawsze używa się tego typu określeń, ale należy też analizować grę, a ta w wykonaniu naszych rywali była niezła. Myślę, że większym problemem Udinese były kontuzje niektórych graczy i może właśnie tutaj należałoby szukać przyczyn słabszej dyspozycji tej drużyny - ocenił Bajor.

W ostatnich dniach w Polsce panuje zimowa aura. Niewykluczone więc, że czwartkowe spotkanie będzie rozgrywane przy opadach śniegu. Czy takie warunki atmosferyczne mogą być sprzymierzeńcem Lecha? - Trudno to jednoznacznie określić. Jestem jednak zdania, że jeśli ktoś jest dobry, to poradzi sobie w każdej sytuacji. Nie przywiązywałbym wielkiej wagi do pogody, bo jaka by ona nie była, raczej nie wpłynie na obraz gry - zakończył asystent Franciszka Smudy.

Źródło artykułu: