Kamil Wilczek walczył o taką formę pół roku

Marzenie i cel, to powrót do reprezentacji - mówi WP SportoweFakty Kamil Wilczek. Napastnik Broendby strzelał gole w każdym z czterech meczów tego sezonu.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Kamil Wilczek Newspix / LUKASZ GROCHALA/CYFRASPORT / Kamil Wilczek

W eliminacjach Ligi Europy zdobył cztery bramki w trzech spotkaniach, w niedzielnym spotkaniu ligi duńskiej z Esbjerg (4:0) również trafił do siatki. Napastnik odżył po transferze do Danii. Do klubu z Kopenhagi trafił zimą, podpisał 3,5-letni kontrakt. Wcześniej przez pół roku był rezerwowym w Carpi. W beniaminku Serie A rozegrał nieco ponad sto minut, a trafił do drużyny jako król strzelców polskiej ekstraklasy.

- Ostatnią rundę poświęciłem na to, by odbudować formę. Lubię ciężkie treningi, intensywną pracę. Przez te kilka miesięcy się nie oszczędzałem - opowiada nam piłkarz. - Wiele dały mi dodatkowe treningi strzeleckie. Trzy razy w tygodniu zostawałem z trenerem napastników po zajęciach pierwszego zespołu i przez dwadzieścia minut skupialiśmy się tylko na poprawianiu umiejętności strzeleckich. Nie tylko uderzałem na bramkę. Robiliśmy również symulację różnych boiskowych sytuacji, zgrywałem piłki do boku, wychodziłem na pozycję. Teraz to procentuje - wylicza Wilczek.

Piłkarz pracował też nad swoją mentalnością. - Wyjazd do Włoch sprawił, że przestałem się rozwijać. Musiałem sobie poukładać w głowie różne sprawy. Nie korzystałem jednak z pomocy coacha. Poradziłem sobie sam - kontynuuje. - Myślę, że dobrze przygotowałem się do sezonu, ale nie będę wpadał w euforię, bo strzeliłem kilka goli. Cieszę się z tego, ale stoję na ziemi - zapewnia.

ZOBACZ WIDEO Patryk Małecki: większości z nas wciąż brakuje świeżości (źródło TVP)

Od połowy maja nowym trenerem Broendby jest Alexander Zorniger. Naszemu piłkarzowi odpowiada styl gry preferowany przez Niemca. - Szkoleniowiec lubi, gdy atakujemy wysoko, na dużej intensywności. Ja również nie ograniczam się tylko do wykańczania akcji, pracuje dużo w defensywie - kontynuuje zawodnik.

Wilczek ma z klubem jeszcze trzyletni kontrakt. - Nie chce zmieniać co chwile miejsca zamieszkania, tylko posiedzieć w jednym mieście trochę dłużej. Dania to fajny kraj, mam tu spokój, nikt nie przeszkadza drugiej osobie, organizacyjnie też wszystko stoi na wysokim poziomie. Nie muszę się niczym przejmować, tylko skupiam się na graniu w piłkę - uzasadnia.

Z drużyną walczy o miejsce na podium w ekstraklasie i jak najlepszy występ w Lidze Europy. Sam również ma swój prywatny cel. - Marzy mi się, by otrzymać kolejne powołanie do reprezentacji Polski. Poprzedni pobyt na kadrze wiele mi dał. Zawodnik nabiera pewności siebie, przekonuje się, że warto się starać, bo zostaje to zauważone. Nie mam pretensji, że nie pojechałem na Euro. Byłem na to przygotowany. Fajnie byłoby tam jednak jeszcze wrócić - podsumowuje były zawodnik Piasta Gliwice, który czeka na debiut w seniorskiej reprezentacji.

Czy Kamil Wilczek powinien dostać szansę od Adama Nawałki?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×