Będziemy mieć dosyć Lewandowskiego

- Myślę, że Lewandowski nie przesadza, chociaż partnerów reklamowych ma tylu, że już jest gdzieś na styku społecznej akceptacji - mówi WP SportoweFakty Jędrzej Hugo-Bader, Ekspert ds. Marketingu Sportowego z firmy Havas.

Nikola Zbyszewska
Nikola Zbyszewska
Robert Lewandowski PAP/EPA / OLIVER WEIKEN / Robert Lewandowski

WP SportoweFakty: Kto najwięcej zarobi po tegorocznym Euro?

Jędrzej Hugo-Bader: - Najwięcej zyskają Ci, którzy wcześniej w futbolowej hierarchii byli najniżej. Piłkarze pokroju Roberta Lewandowskiego czy Grzegorza Krychowiaka już nie muszą pokonywać tej drabinki, bo oni są na jej szczycie. Najwięcej wypracowali Michał Pazdan, Bartosz Kapustka i Adam Nawałka.

Adam Nawałka? Przecież on nie jest nowicjuszem.

- Od wielu lat czekaliśmy na to, by nasza reprezentacja nie tylko pojechała zagrać trzy mecze i wrócić do domu, a na to, by grać o coś większego. Trener Nawałka nam to dał i zaspokoił ogromny głód sukcesu Polaków. To dla niego również doskonała okazja, by zarobić, ale już poza boiskiem, np. na reklamach.

Ciężko sobie wyobrazić trenera Nawałkę w reklamie proszku do prania.

- On ma teraz wizerunek "ojca sukcesu" polskiej reprezentacji i to powinien wykorzystać. Moim zdaniem świetnie sprawdziłby się w reklamach dóbr luksusowych, takich jak ekskluzywne zegarki czy garnitury.

Marketingowcy oceniają, że wartość niektórych zawodników po mistrzostwach wzrośnie nawet o 40 procent. Pan wspomniał, że najwięcej może zyskać Michał Pazdan. W jakich kampaniach reklamowych on mógłby wziąć udział, żeby sobie nie zaszkodzić?

- Żartobliwie mógłbym powiedzieć, że Pazdana widziałbym w reklamach sprzętu do strzyżenia. Swoją drogą jest to chłopak z ogromnym dystansem do siebie, więc nie zdziwiłbym się, gdyby taką propozycję przyjął. Na pewno sprawdziłby się w kampaniach reklamowych skierowanych do młodzieży. Nie zapominajmy, że podczas Euro zaistniał w internecie głównie dzięki memom, które są tworzone przez nastolatków i to do nich musiałaby być kierowana reklama. Na pewno garnitury to nie będą.

ZOBACZ WIDEO Jarosław Fojut: czujemy sportową złość (źródło TVP)

Facebook przeprowadził analizę wzrostu popularności piłkarzy podczas Euro 2016. Z badań wynika, że największy wzrost liczby fanów zanotował Michał Pazdan, u którego liczba fanów wzrosła o 918 procent. Na podium znaleźli się Bartosz Kapustka (538 procent) i Mariusz Stępiński (471 procent). W pierwszej dziesiątce znaleźli się również Łukasz Fabiański (5. miejsce, 280 procent) i Piotr Zieliński (6. miejsce, 248 procent).

- To jest nieprawdopodobny skok i pokazuje tylko jak wzrasta ich wartość marketingowa. Facebook to jest przecież produkt, który sprzedają i na którym mogą zarabiać. Michał Pazdan jest szczególnie barwną postacią, bo stał się bohaterem w sieci, a jego dystans do siebie sprawił, że świetnie to rozegrał. Takie zachowania podobają się potencjalnym reklamodawcom. Bartosz Kapustka z kolei startował z zerowego poziomu rozpoznawalności reklamodawców. Teraz to się zmieni.

Jak się okazuje, z reklamami można szybko przegiąć. W sieci nie brakuje komentarzy o Lewandowskich "wyskakujących z lodówki".  Czy "Lewy" nie przekroczył granicy dobrego smaku?

- Myślę, że Lewandowski nie przesadza, chociaż rzeczywiście tych partnerów reklamowych ma wielu i już jest gdzieś na styku społecznej akceptacji. Jeszcze powstrzymałbym się od sądów, że jego team przesadza z kontraktami, bo przede wszystkim, te reklamy, w których bierze udział ze sobą w żaden sposób nie kolidują.

Lewandowski stał się już polską legendą i zawodnikiem, który na reklamach zarabia nawet 2,5 miliona złotych rocznie. Czy ktoś ma jeszcze szansę wypracować sobie taką pozycję wśród polskich piłkarzy?

- Kibice są brutalni. Żeby zostać taką "futbolową legendą" potrzeba czasu i systematycznej pracy. Generalnie musi być stała tendencja wzrostowa u takiego zawodnika. Tak jest w przypadku np. Grzegorza Krychowiaka, który rozwija się podobnie do Lewandowskiego. Najłatwiej mają napastnicy, bo to oni wieńczą dzieło i są zdobywcami goli. Sukcesy w wizerunku sportowców są niemalże najbardziej istotne. Sukces tych sportowców to nie przypadek.

Wydaje mi się, że Michał Pazdan w czasie Euro 2016 udowodnił, że czasem przypadek przesądza o zdobyciu sympatii wśród kibicowskiej społeczności. 

- Przypadek może przesądzić o tym, że ktoś ma swoje pięć minut. Takie pięć minut ma właśnie Michał Pazdan. Od niego zależy czy skończy się na tym, czy zakorzeni się w tej ludzkiej świadomości. Niestety on Robertem Lewandowskim już nie będzie, który jest ikoną popkultury z wielu względów, głównie przez spektakularne gole, których był autorem. Jego sukces nie jest dziełem przypadku, bo został odpowiednio poprowadzony, podejmował odpowiednie decyzje w odpowiednim czasie. To nie jest łatwy proces i nie staje się w czasie trwania jednego sezonu czy jednego turnieju.

Można też zauważyć, że popularność piłkarzy, ich sukcesy w branży reklamowej, często zamiast sympatii wzbudzają negatywne uczucia. Tym sposobem bardziej lubiany wydaje się być Arek Milik, który brał udział w akcji "Z Podwórka na Stadion", niż Robert Lewandowski, którego podobizna zdobi dużą część stolicy.

- Dla reklamodawców bardzo ważne jest żeby zawodnik, z którym podejmują współpracę był nie tylko rozpoznawalny, ale i wyrazisty. Taki piłkarz, jak np. Cristiano Ronaldo, jest niesamowicie popularny i charakterystyczny zarazem, a co za tym idzie ma tak samo dużą rzeszę fanów, jak i przeciwników. Podobnie jest z "Lewym", który z racji ogromnej popularności nie u wszystkich zaskarbił sobie sympatię.

Nie ma pan wrażenia, że Polacy nie lubią, kiedy chociażby ich sąsiad zarabia więcej, a co dopiero w przypadku piłkarza, którego pensja mocno przerasta średnią krajową?

- Należy pamiętać, że kibice to bardzo specyficzna grupa i zarobki zawodników potrafią być mocno wypominane. Zwłaszcza, kiedy dany piłkarz przeżywa spadek formy. Taka sytuacja miała miejsce podczas feralnego Euro 2012, kiedy kibice mówili, że zawodnicy wolą chodzić po planach zdjęciowych zamiast porządnie się przygotowywać do meczów. Nie zgodzę się jednak, że jest to domena Polaków. Spójrzmy na media brytyjskie, które czasami w brutalny sposób wypowiadają się o swoich zawodnikach w kontekście finansowym.

Podobnie jest z żonami czy partnerkami piłkarzy, które mogą wpływać na postrzeganie samych zawodników. Ostatnie mistrzostwa pokazały, że skromna żona Kuby Błaszczykowskiego była chwalona za swoją "normalność", kiedy Sara Boruc zbierała, kolokwialnie mówiąc, "hejt". 

- Uważam, że to jak postrzegane są partnerki sportowców może mieć niewielki wpływ na opinię o danym zawodniku. Moim zdaniem w większości liczy się naturalność, normalność - kibice to wyczuwają i akceptują. Nawet wtedy, kiedy domeną zawodnika wcale nie jest skromność. Co do WAG's, to u nas jest to dość świeży trend, dlatego te żony są pod stałą obserwacją mediów i kibiców. Kiedy jednak piłkarz odnosi sukcesy, strzela gole to sam się obroni swoją pracą. Mimo wszystko na zdobywanie sympatii gotowej recepty nie ma.

Rozmawiała Nikola Zbyszewska
Facebook przeprowadził analizę wzrostu popularności piłkarzy podczas EURO 2016. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez portal społecznościowy, największy wzrost liczby fanów zanotował Michał Pazdan, choć wcześniej liderem był Bartosz Kapustka. Do końca ćwierćfinałów liczba fanów obrońcy reprezentacji Polski wzrosła o 918 procent. Na podium znaleźli się Bartosz Kapustka (538 procent) i Mariusz Stępiński (471 procent). Miejsce w pierwszej dziesiątce znalazło się również dla Łukasza Fabiańskiego (5. miejsce, 280 procent) i Piotra Zielińskiego (6. miejsce, 248 procent).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×