Jacek Zieliński o boiskowym rzeźnictwie

Cracovia bezbramkowo zremisowała z Górnikiem Łęczna, ale trener Pasów nie miał zastrzeżeń do swoich podopiecznych, gdyż przez znaczną część mecz toczył się na grząskiej, rozmokłej murawie.

Paweł Patyra
Paweł Patyra

Początkowo Cracovia długo utrzymywała się przy piłce, ale z jej przewagi niewiele wynikało i wkrótce do głosu doszedł Górnik Łęczna. Pasy popełniły kilka błędów w defensywie, lecz gospodarze ich nie wykorzystali. - Spodziewaliśmy się trudnego spotkania i tak było. Mecz prowadzony był w specyficznych warunkach - upał i oberwanie chmury. - ocenia Jacek Zieliński.

Pod koniec pierwszej połowy rozpoczęła się potężna ulewa, która trwała pół godziny, doprowadziła do przerwania meczu i zamieniła murawę w grzęzawisko. - Kiedyś po remisie w meczu wyjazdowym człowiek skakałby z radości... Nie ma u nas wielkiej radości, bo graliśmy o pełną pulę - przyznaje trener Pasów.

Dla krakowskiej ekipy remis w Lublinie jest pierwszym w tym sezonie. Trenera do szewskiej pasji doprowadził brutalny faul Łukasza Tymińskiego na Damianie Dąbrowskim. - Bardziej niż dwa punkty boli strata Damiana Dąbrowskiego. To jest największa porażka tego meczu. Jak toleruje się boiskowe rzeźnictwo, to tak to później wychodzi - kończy Zieliński.

ZOBACZ WIDEO Maciej Dąbrowski: mogliśmy to spotkanie spokojnie wygrać (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×