Błękitni Stargard rozczarowali na początku sezonu. "Wycisnęliśmy maksimum"

Piłkarze Błękitnych Stargard w dwóch kolejkach II ligi uzbierali tylko punkt. W sobotę zremisowali oni 1:1 z Legionovią Legionowo. Nie takiego startu rozgrywek spodziewali się na Pomorzu Zachodnim.

Patryk Neumann
Patryk Neumann
Błękitni Starogard Gdański Newspix / KRZYSZTOF CICHOMSKI / Na zdjęciu: Błękitni Starogard Gdański

Błękitni Stargard rozpoczęli sezon od wyjazdowej porażki z Gryfem Wejherowo (1:2). To ich pierwsze stracone na inaugurację punkty od 2009 roku. W tamtym spotkaniu stargardzianie pokazali się jednak z dobrej strony a o wyniku zadecydowały pojedyncze błędy. Gorzej było przed własną publicznością. Jedynie z ostatnich 15 minut w pierwszej połowie Błękitni mogą wyciągnąć pozytywy. Wtedy wyrównującą bramkę strzelił Paweł Lisowski a gospodarze stworzyli sobie kolejne szanse. Po przerwie nie poszli za ciosem i to rywale mieli więcej klarownych okazji na drugie trafienie.

- Wycisnęliśmy z tego meczu maksimum. Trzeba powiedzieć, że ten remis jest dla nas szczęśliwy, bo Legionovia miała jeszcze dwie poprzeczki. Zupełnie w pewnym momencie nie mogłem zrozumieć, że przestaliśmy na boisku ze sobą rozmawiać, podpowiadać sobie. Wyszliśmy apatyczni, senni. Myślami nie byliśmy gotowi na to, żeby bić się. Legionovia to wykorzystała i strzeliła ładną bramkę. Trzeba to przeanalizować i wyciągnąć wnioski, bo zaprezentowaliśmy się zupełnie inaczej niż tydzień temu. W mojej ocenie zagraliśmy słabo - przyznał trener Błękitnych, Krzysztof Kapuściński.

Czy jest on rozczarowany sytuacją, w jakiej od początku rozgrywek znalazł się jego zespół? Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie piłkarze z Pomorza Zachodniego zajęli 12. Pozycję w II lidze. Runda jesienna była jednak dla nich bardzo nieudana i kończyli ten okres w strefie spadkowej. - Od początku mówiłem, że ta liga będzie bardzo trudna. Wiem, że apetyty dalej są mocno podsycone. Spodziewałem się, że zdobędziemy więcej punktów. Na pewno nie tak to sobie wyobrażałem, ale taka jest piłka i musimy się w tym odnaleźć. Trzeba ciężko pracować i złapać iskrę, której w sobotę ewidentnie brakowało - ocenił Kapuściński.

Po dwóch kolejkach z punktem w ligowej tabeli jest także Legionovia. - Zrobiliśmy progres, bo jak sobie przypominam dwie ostatnie gry z Błękitnymi to były porażki. Z wyjazdowego remisu trzeba być zadowolonym, ale patrząc na przebieg meczu byliśmy dosyć dobrze dysponowani. Mogliśmy się pokusić nawet o zwycięstwo - analizował trener przyjezdnych, Ryszard Wieczorek.

Legionovia nie zaczęła dobrze kolejnego sezonu. Czym było to spowodowane? - Zespół znowu trzeba było budować. Wielu zawodników jeszcze ze sobą nie grało w ważnym meczu. Mówię przede wszystkim o Marcinie Wodeckim i Arku Ciachu. Brakowało na boisku automatyzmu i to nam przeszkadzało. Mam nadzieję, że w następnych meczach będziemy się cieszyć ze zwycięstwa. Tego życzę również trenerowi gospodarzy, bo jesteśmy w tym samym miejscu - tłumaczył doświadczony szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO Polacy faworytami nie są, ale nie można ich lekceważyć (źródło TVP)


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×