Damian Zbozień: Liczę na punkty w meczu z Legią

Damian Zbozień w przeszłości miał okazję reprezentować barwy Legii Warszawa. Teraz znów zaprezentuje swoje umiejętności kibicom przy Łazienkowskiej. Obrońca Arki wierzy, że jego ekipie uda się przywieźć punkty ze stolicy.

Karol Wasiek
Karol Wasiek
PAP / Adam Warżawa

Damian Zbozień do Legii Warszawa trafił w 2007 roku. Zawodnik regularnie występował w drużynach juniorskich, ale brakowało dla niego miejsca w pierwszym zespole. W trakcie sezonu 2009/2010 został wypożyczony do I-ligowej Sandecji Nowy Sącz, w której spędził 1,5 roku. Następnie trafił do PGE GKS-u Bełchatów. Tam zadebiutował w Ekstraklasie, notując 14 występów.

Później Legia wypożyczyła obrońcę do Piasta. Zbozień pokazał się z dobrej strony w Gliwicach i klub postanowił go wykupić. Rok później zawodnik skorzystał z propozycji rosyjskiego Amkara Perm i zdecydował się na wyjazd na wschód. Tam jednak za dużo nie grał i wrócił do Polski, by wzmocnić szeregi KGHM Zagłębia Lubin.

W tym sezonie Piotr Stokowiec nie widział jednak miejsca dla 27-letniego obrońcy, który po raz kolejny w karierze musiał sobie poszukać nowego pracodawcy, by regularnie pojawiać się na boisku. Wybrał ofertę Arki.

ZOBACZ WIDEO Polska - Dania: Daszek doprowadził do dogrywki Polska - Dania: Daszek doprowadził do dogrywki

Przed gdyńską publicznością zadebiutował w ostatnią sobotę. W starciu ze Śląskiem zastąpił Tadeusza Sochę, który jest jego konkurentem do gry na prawej obronie. Zbozień liczy na to, że na dłużej zagości w pierwszym składzie.

W sobotę być może będzie miał szansę znów pokazać się warszawskiej publiczności. Arka gra bowiem w stolicy z Legią. - Wierzę, że zdobędziemy punkty - mówi Zbozień.

WP SportoweFakty: Dość niespodziewanie zastąpił pan Tadeusza Sochę w wyjściowym składzie w meczu ze Śląskiem Wrocław.

Damian Zbozień: Tadeusz Socha się rozchorował i wskoczyłem do wyjściowego składu w jego miejsce. Pech jednego jest szczęściem dla drugiego. W Zagłębiu czekałem na swoją szansę, ale ostatecznie musiałem poszukać innego miejsca pracy, by pojawić się na boisku w rozgrywkach Lotto Ekstraklasy.

W końcu otrzymał pan swoją szansę.

- Do Arki przyszedłem z jasnym celem. Chcę grać i się rozwijać. Cieszy mnie taki rozwój sytuacji. Zależy mi na tym, aby jak najdłużej utrzymać miejsce w pierwszym składzie.

Arka znów nie straciła bramki u siebie, a pan miał nawet okazję na strzelenie gola. Ze swojego występu jest pan zadowolony?

- Myślę, że było całkiem w porządku. Zagraliśmy na zero z tyłu i to jest dla mnie najważniejsza informacja.

U siebie gracie znakomicie. 9 punktów, osiem strzelonych bramek. Co ma takiego w sobie stadion przy Olimpijskiej, że tam gracie tak dobrze?

- Faktycznie gramy inaczej u siebie i na wyjeździe. W domu jesteśmy niesieni dopingiem wspaniałych kibiców, którzy tworzą znakomitą atmosferę. To nas dodatkowo mobilizuje. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Bardzo mi się tutaj podoba.

Czego brakuje na wyjazdach?

- Myślę, że brakuje nieco cwaniactwa. Szybko tracimy bramki i później mamy problemy z odrabianiem strat. Wierzę, że to poprawimy i również na wyjazdach będziemy grali naszą piłkę.

Jak to zrealizować na Legii? Tam nikomu nie gra się łatwo.

- Wszyscy skazują nas na pożarcie w Warszawie. W takiej roli dobrze się gra, bo nie mamy nic do stracenia. Wierzę, że pozytywnie zaskoczymy i przywieziemy punkty ze stolicy. Musimy przetrwać początkową nawałnicę Legii. Na pewno gospodarze się na nas rzucą. Jeśli wyjdziemy z tego obronną ręką, to z biegiem czasu zaczniemy się rozkręcać. Jestem o tym przekonany, bo swoje umiejętności pokazaliśmy już na boiskach Ekstraklasy

Rozmawiał i notował Karol Wasiek

ZOBACZ WIDEO Arkadiusz Malarz: Musimy zachować koncentrację na rewanż
Czy Arka Gdynia zdobędzie punkty w Warszawie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×